O Andrzeju Lepieju wąteczek
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With No Comments
- On 5 gru | '2001
Z pewnym zdumieniem obserwuję pojawiającą się tu i ówdzie histerię wokół ostatnich występów Jędrka Lepieja. Z jednej strony wyrazy zdumienia na jego chamstwo i naruszanie prawa, a z drugiej pełne paniki wrzaski, że oto faszyzm po polsku zaglądam nam do narodowego gniazdka.
Obawiam się jednak, iż Jędrek nie zasługuje na aż taką atencję publiczności. Przecież on zawsze taki był! – to po pierwsze. Obserwowałem jego wystąpienia w pierwszej połowie lat 90tych: taka sama retoryka, to samo przekrzykiwanie adwersarzy, to samo niewzruszone przekonanie o własnej racji i nieomylności. To samo lekceważenie prawa i urzędów. Po drugie – wtedy miał znacznie mniej zwolenników. Ale dopiero teraz nadszedł jego czas. Oto od pewnego czasu (być może stopniowo wraz z upływem kadencji urzędowania Jerzego Buzka) nastał w naszym życiu publicznym (szeroko pojmowanym: czyli nie tylko w polityce) czas chamów. Nie mam na myśli w szczególności Jędrka – on jest jednym z wielu – on jest epigonem poniekąd. Mam na myśli swoisty typ umysłowości, czy stylu życia. Cham jest świadom swej misji: robienia sobie dobrze. Cham jest świadom swoich przymiotów: jest dumny z tego, że beka, czka i pierdzi. Toż to jego święte prawo, bo jemu się należy, bo żyjemy w wolnym kraju, bo nikt mu nie przeszkodzi. Bo takiego człowieka uświęcają środki masowego przekazu. W tym reality-show, które dla mnie są smutnym signum temporis.
Jędrek tylko dzięki temu znalazł aż tak poczesne miejsce na scenie politycznej. Ale po trzecie jego pozycja stała się jeszcze potężniejsza dzięki fałszywej i błędnej polityce obłaskawiania. To właśnie SLD wymyślił sobie, iż Lepieja można ucywilizować dając mu urzędy, na które on wcześniej pluł. Dostrzegam tu jakąś skarlałą postać dawnego marksistowskiego zabobonu, że byt określa świadomość. Nie zawsze tak jest – podobnie, jak nie do końca punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W przypadku Jędrak ta socjotechnika zawiodła i stała się przeciwskuteczna – widać to obecnie jeszcze dobitniej, kiedy Lepiej wprost żąda stanowiska w komisji ds służb specjalnych.
Usunięcie Jędrka Lepieja z urzędu nic nie rozwiąże. Ba – może mu tylko przysporzyć popularności. Jędruś wykorzystał te zajścia w sposób mistrzowski. Podziwiam go pod tym względem – szczerze. Zrzucenie Lepieja z stolca marszałkowskiego nic nie rozwiąże, ponieważ cała sytuacja z nim jest świadectwem ułomności polskiej klasy politycznej (z każdej strony): polscy polityce w swej masie są zupełnie oderwani od swojego elektoratu. Nie wiedzą, czym żyje ulica, zakład pracy w ich mieście, sąsiedzi. Oni nie zauważyli w ciągu ostatnich 4 lat, jakie jest prawdziwe oblicze wyborców. Otóż im się podoba to, co robi nasz bohater! A on właśnie – w przeciwieństwie do nich – wsłuchał się instynktownie w głos ludu (że tak powiem durnolotnie) i poszedł we właściwym kierunku.
Faszyzm i Lepiej: bzdura na kółkach! takie niepoważne oceny mogą głosić tylko ci, którzy nie mieli chyba okazji lepiej poznać fenomenu faszyzmu, ani też histori naszego kraju mlekim i miodem płynącego. To zresztą najczęściej głosy podnoszone przez publicystów nastawionych lewicowo.