trudne słowo na dziś
- By Krzysztof Kudłacik
- In varia
- With No Comments
- On 12 mar | '2010
Bodaj w zeszłym tygodniu zakończyłem przygodę z opasłym trzecim tomem (Zamek z piasku, który runął) trylogii Millenium Stiega Larssona. Tamże właśnie jedna z bohaterek zaczyna być nękana przez nieznanego prześladowcę – ktoś podszywa się pod innych ludzi lub pod nią i rozsyła mailem jakieś obsceniczne teksty i obrazy. Chce w ten sposób naruszyć dobre imię naszej bohaterki (tu: Eriki Berger). W tym kontekście pojawiło się nieznane mi wcześniej określenie – że Berger jest prześladowana przez stalkera!
To słowo na dziś: stalking.
Noc cóż, człowiek uczy się całe życie, prawda? Dotychczas słowo Stalker kojarzyło mi się jednoznacznie z poetyckim, wspaniałym filmem Tarkowskiego na motywach powieści braci Strugackich. Stalker Strugackich to postać z rosyjskich przekazów ludowych – chrystusowy szaleniec, który ma za cel ujawnianie grzechów i wad innych ludzi bez względu na koszt. W filmie jest to postać przewodnika, który przeprowadza wybranych ludzi do Strefy, gdzie rzekomo można spełnić, zmaterializować swoje najskrytsze pragnienia.
Tymczasem stalking to obecnie „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się, czy prześladowanie, zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu” (Wikipedia)
Pojęcie jest niestety dość szerokie i dostosowuje się do współczesnych warunków:
uporczywe nękanie telefonami, kręcenie się w okolicy miejsca zamieszkania ofiary, nawiązywanie kontaktu za pośrednictwem osób trzecich, wypytywanie o ofiarę w jej otoczeniu, wystawanie pod drzwiami, listy, maile, SMS-y, przesyłanie lub wręczanie podarunków, milczące przyglądanie się ofierze, pozostawianie wiadomości pod drzwiami lub na poczcie głosowej, podążanie za ofiarą samochodem, uszkadzanie jej własności, wdzieranie się do miejsca zamieszkania, szokujące przesyłki czy składanie zamówień w imieniu ofiary
Źródło psychologia.net.pl
Jak widać z tego poszerzonego opisu zjawisko jest realne i możecie się z nim spotkać naprawdę. To rodzaj przemocy psychicznej. Pierwszy raz spotkałem się w tym kiedy kilka lat temu odpowiadałem za tworzenie i realizację polityki odnośnie nadużyć w firmie. Przez moje ręce przechodziła całość zgłoszeń na abuse@. Wtedy jednym z rodzajów trolli internetowych byli – tak to należy opisać w świetle powyższego – właśnie pierwsi stalkerzy, którzy kradli cudze tożsamości i np. na grupy dyskusyjne usenet słali posty podszywając się pod swoje ofiary. Czasami te podszycia były dość zaawansowane technicznie, bo starano się fałszować nagłówki postów/maili. Niektóre z nich faktycznie dotyczyły sytuacji z życia realnego – szczególnie wiele było właśnie przypadkami prześladowania, zemsty po zerwanych związkach. Nie sądziłem, iż wystarczy kilka lat, żeby zjawisko przybrało tak szerokie i dość uciążliwe znamiona. To naprawdę przemoc.
Jak wynika z przywołanego wyżej artykułu Natalii Osicy, polskie prawo nie nadąża za życiem.
Na gruncie obowiązującego w Polsce kodeksu karnego (Dz.U. z 1997 Nr 88, poz. 553) można posłużyć się artykułem 207, którego celem jest ochrona ofiary przed poszczególnymi zachowaniami stalkera. Jednakże przepis ten zawiera istotne ograniczenie dotyczące osoby poszkodowanej, gdyż określa ją wyłącznie jako osobę najbliższą lub też pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności: „Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Wynika z tego jasno, że prześladowanie ze strony stalkera obcej osoby ujdzie mu na sucho, bo nie ma podstawy prawnej, aby ścigać prześladowcę. Widać więc, iż należy wypełnić lukę. Co poza tym? Osica wskazuje, że należy kierować się niemieckim przykładem walki ze stalkingiem: jak postępować wobec stalkingu – zaprzestanie wszelkich kontaktów, niereagowanie w przypadku konfrontacji, prowadzenie bardzo dokładnych zapisków o tym, kiedy, co i gdzie się wydarzyło, szybka reakcja i zgłoszenie danej sprawy na policję, zwrócenie się o pomoc do psychologa, ale także gotowa i wypracowana oferta działań prowadzonych we współpracy z prokuraturą i policją, dzięki którym ochrona życia ofiary przestaje być fikcją