head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

połączenie siatkówki i szczypiorniaka

Och, taki drobny fakt, ciekawostka jak się splata siatkówka z piłką ręczną.

Tu mam na myśli braci Jurkiewiczów – Wojciecha Jurkiewicza, obecnie środkowego w Delekcie Bydgoszcz oraz jego młodszego brata Mariusza Jurkiewicza, rozgrywającego w reprezentacji Polski grającej właśnie pod wodzą Wenty na Mistrzostwach Europy w Austrii.

Jak zapewne już sprawdziliście, Mariusz jest niższy i cięższy, a Wojtek wyższy o jakieś 7 cm i lżejszy. Wydaje mi się, że wybrali dyscypliny sportu bardzo trafnie.

A teraz obrazki:

Wojciech Jurkiewicz:

Wojciech Jurkiewicz w barwach Jastrzębskiego Węgla

Mariusz Jurkiewicz:

Mariusz Jurkiewicz
Mariusz Jurkiewicz

Co do dzisiejszego meczu z Francją, to przeczuwam, iż wysoko go przegramy. Ale może się mylę?

cytat tygodnia, Tomasz Lis arrow-right
Next post

arrow-left czy potrzebujemy opisu zdjęcia?
Previous post

  • zorro

    29 stycznia 2010 at 9:50 | Odpowiedz

    Wreszcie nasi zagrali z głową. Po co wygrywać mecz o pietruszkę, skoro właśnie wygrana mogłaby nam nic nie dać (czytaj : awans do MŚ). W takim wypadku przegrana jest naszym sukcesem. Ale się porobiło na tym świecie.
    Z innej beczki : czyżby PO wycofywała się „na z góry upatrzone pozycje” ? :-))

  • empiryk

    29 stycznia 2010 at 10:11 | Odpowiedz

    zorro: Wreszcie nasi zagrali z głową. Po co wygrywać mecz o pietruszkę, skoro właśnie wygrana mogłaby nam nic nie dać (czytaj : awans do MŚ). W takim wypadku przegrana jest naszym sukcesem. Ale się porobiło na tym świecie

    No tak, przewrotne to jest. Jak można było przeczytać w prasie przed meczem, przegrana z Francuzami była dla nas bardzo korzystna, bo bez dodatkowej gry dawała nam awans do przyszłorocznych Mistrzostw Świata, które odbędą się we Francji właśnie.
    Mnie się nie wydaje, abyśmy się wczoraj specjalnie podłożyli. Nic takiego. Przegraliśmy, bo przeciwnicy zupełnie zaskoczyli nas w pierwszej połowie swoją skutecznością — my pierwszego gola zdobyliśmy dopiero w 6:33 min meczu! Ponadto Francuski bramkarz pokazał kunszt niezwykły, co przełożyło się na impotencję naszych atakujących. W drugiej połowie niestety dołożyliśmy do tego kolejne banalne błędy Karola Bieleckiego (przechwyty po jego złych podaniach) i – całkiem już zrozumiałe – zmęczenie genialnego Szmala, którego ok. 50 min meczu zastąpił młodziutki Wyszomirski. W ogóle ten mecz wyglądał przez większość swojego czasu jak mecz Szmal, kontra Francja – a to w końcu sześciu na jednego!

    zorro: Z innej beczki : czyżby PO wycofywała się “na z góry upatrzone pozycje” ? :-) )

    No tak, to jest osobny temat. Chyba odstąpię od moich nawyków i zrobię osobną notkę o Tusku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *