head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

miss w obiektywie

Od lat nie oglądałem konkursów Miss … ale w tę sobotę dałem się skusić. W końcu i tak czekałem na walkę Adamka z Gołotą, więc zipowałem między kanałami: na TVP2 konkurs Miss Polonia, na TVP1 superrozrywkowy Con Air (aka Lot skazańców), a na Polsacie boks – zatem zwinnie serfowałem między blokami reklamowymi, bokserami, a ogłaszaniem wyników poszczególnych etapów Miss Polonia.

Dlaczego Miss? Bo zbieg okoliczności sprawił, że latem robiłem zdjęcia do formalnego zgłoszenia uczestniczki konkursu – Agnieszki. Żadna specjalna sesja, tylko kilka kadrów, aby Agnieszka lepiej się poczuła w obecności obiektywu. Była wtedy po etapie wojewódzkim i awansowała na etap krajowy.

Co do samej transmisji szkoda większych słów, bo takie spektakle zawsze budzą moje zażenowanie – chodzi tu zarówno o prowadzących, jak tzw. jurorów, oraz o same – spięte kleszczami tremy – uczestniczki. W sumie nie bardzo rozumiem, co pcha te piękne dziewczyny do udziału w takich zabawach? O ile wiem z pierwszej ręki, to zabawy jest tu w sumie niewiele – za to jest dużo monotonnych i męczących treningów i szkoleń. Być może zatem jakaś kasa? Ale o ile dobrze zauważyłem nagrody na tegorocznym Miss Polonia, to za pierwsze miejsce był sportowy model malutkiego Fiata 500, do tego biżuteria, pozostałe uczestniczki dostawały chyba tylko jakieś walizki podróżne oraz (?) bony na pobyty w spa. Więc raczej żadne kokosy. Zwycięstwo w regionalnej edycji to był chyba tylko lepszy telefon komórkowy. Ponownie zatem żadne frukta.

Może sława? To jest jakiś trop, ale chyba poza samym konkursem z transmisją na żywo, to potem sama zwycięska Miss dość sporadycznie pojawia się w tiwi – częściej to są jakieś zajęcia reprezentacyjne lub kontrakt na zdjęcia reklamowe. To jednak korzyści dla – powiedzmy – pierwszej trójki konkursu. A przecież w finale jest spora czereda dwudziestu uczestniczek.

Jeszcze jedno – o ile dobrze zauważyłem w konkursie była w zasadzie tylko główna nagroda, a nie było mniejszych wyróżnień typu Miss obiektywu. O tyle to zaskakujące, że kiedyś tam dawno w latach 90tych były takie wyróżnienia. Teraz tylko główna nagroda. Przy tym jak łatwo się można przekonać sam finałowy występ to sztywne i zamakijażowane przedstawienie. Ja nie mogę się pozbyć odczucia, że te wszystkie stroje, makijaże, wizaże raczej maskowały naturalną urodę dziewczyn. Dlatego te zdjęcia, które wykonałem o wiele lepiej pokazują naturalny urok Agnieszki.

zdjęcie na dziś arrow-right
Next post

arrow-left co takiego dziwnego w krzyżówkach?
Previous post

  • chlip

    28 października 2009 at 11:00 | Odpowiedz

    a może właśnie te treningi? może „wielki świat” – zawsze to jakieś doświadczenie, a mała agencyjka reklamowa po drodze to prawdopodobnie już spory sukces. coś w kierunku „co mi zaszkodzi spróbować”?

    myślę, że kombinujesz, jak stary wyjadacz, a powinieneś na moment przełączyć się na sposób myślenia parastudenckiego =)

    plus zasada zachowania energii — jeśli wyemitujesz jej wystarczająco dużo — wróci.

  • empiryk

    28 października 2009 at 14:19 | Odpowiedz

    dobrze mówisz…
    owszem – to jest jakieś doświadczenie, bez wątpienia. jednak jak szukasz nowych doświadczeń, to z reguły po to, aby później je jakoś tam wykorzystać. A nie po to to tylko, że to nowe doświadczenie. mała agencyjka reklamowa … tak, pewnie tak, ale jak znam życie, najczęściej robisz za hostessę, zamiast zdobić okładki Vogue.. dobrze chociaż jak chodzi o hostessę na wypasionych rautach, a nie w supermarkecie na wyprzedaży.

  • chlip

    4 listopada 2009 at 17:52 | Odpowiedz

    raz jeszcze — patrzysz z pozycji.. ustatkowanego. pomyśl studencko. pre-studencko. wszystko się może zdarzyć. wszystko, co na pewno nie zdarzy się, jeśli zostaniesz w domu. a do Vouge, w obydwu modelach myślenia, jest parę kroków. headhunter ustrzeli cię prędzej na raucie firmowym, gdzie elokwentnie podasz koreczki [bowiem nie zgodziłeś się na supermarket, a w tym czasie okazja przydarzyła się, ot tak], niż w trakcie oglądania programu o utalentowanych, którzy, obciach-nie-obciach, jednak z domu wyszli.

    i tak, wiem, robię trochę za advocatus diaboli =)

  • empiryk

    4 listopada 2009 at 18:42 | Odpowiedz

    :) wiesz, jak spotkam Agnieszkę, to zwyczajnie odpytam ją o jej motywy. jestem ciekaw jest zdania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *