head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Pierwszy koncert Paulinki

W minioną niedzielę w naszym miasteczku zakończył się XXV ogólnopolski festiwal piosenki turystycznej i poezji śpiewanej „Piostur Gorol Song„. Finałowy koncert zwieńczył występ Voo Voo z Urszulą Dudziak i Jahiar Azim Iranim. Mój plan był wyrafinowany i przebiegły ;)) Chciałem iść na koncert z Pauliną i Anetką.

A po nim zajrzeć za kulisy z córą za rąsię i zwrócić się do W.Waglewskiego z prośbą o autograf. A do podpisania podać płytę jego syna – F.I.S.Z. „F3” – jako swoiste signum temporis. Na osłodę chciałem pokazać Waglowi jedną z moich cenniejszych pamiątek. Jednak trudy (w sumie) niemal 4 godzinnego koncertu przekroczyły siły Paulinki i po zakończeniu koncertu VV – a przed bisami – musieliśmy pojechać do domu, więc z autografu były nici. Ale Tak, czy siak Pasia zaliczyła pierwszy prawdziwy koncert rockowy w swoim życiu. I wiem, że będzie to pamiętała. I to długo. Najbardziej przypadł jej do gustu Mateo Pospieszalski ze swoimi nieprawdopodobnymi wokalizami rodem z Syberii.
A sam koncert Voo Voo to była czysta rewelacja. WW i załoga są w wybornej formie. Dobrze się czują i to widać. Ponieważ zostali żywiołowo i ciepło przyjęci przez andrychowian, tym bardziej dobrze im się grało. A już samo wejście na scenę U.Dudziak i jej występ to był wybuch żywiołowej radości. Dudziak też to wyczuła i pokazała sporą porcję swojego kunsztu wokalnego – począwszy od tematu „Rosemary’s baby” K.Komedy, przez „Co ona ma” z ostatniej płyty VV, aż po niesamowite improwizacje wokalno-instrumentalne: najpierw z Mateo-wokalistą i Mateo-saksofonistą przez niesamowity dialog z perkusją „Stopy” a zakończywszy na krótkiej „przepychance” z nowym basistą VV (Karim Martusewicz). Całość zakończyła niesamowita wersja „Konstytucji” tym razem oparta na dziwnym pulsującym elektronicznym podkładzie generowanym z maleńkiego pudełeczka przez Mateo. A finał to była owacja an stojąco. I tyle powiem: chyba najlepszy koncert VV, jaki miałem okazję obejrzeć.

mob w Krakowie arrow-right
Next post

arrow-left Apokryf i nie tylko dla Kołakowskiego
Previous post

  • Gre

    23 marca 2004 at 16:18 | Odpowiedz

    Krzysiu, ale ty na jednym zdjeciu wygladasz zupelnie jak moj fizyk Pan Magoń :)))))

  • ja-sam

    27 marca 2004 at 8:28 | Odpowiedz

    Wybcz mi ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *