Brzechwa, Gradowski, Kleks i nie tylko homoseksualizm
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 15 komentarzy
- On 4 kwi | '2007
Czytając wpis Hadreta o Brzechwie aka Jan Wiktor Lesman, natychmiast przypomniałem sobie analizę filmu Krzysztofa Gradowskiego Akademia Pana Kleksa. Analizę w której Karolina Kosińska dowodzi, że film oparty na utworze Brzechwy jest propagandą m.in. homoseksualizmu, cyberpunka, narkotyków, faszyzmu, campu/glamu oraz pedofilii.
Fajne, prawda? Ale jak przeczytacie artykuł K.Kosińskiej, to okaże się, że faktycznie jest on spójny i brzmi bardzo rozsądnie. Inne pytanie: czy to wszystko prawda?
Weźmy przykładowe spostrzeżenia o filmie K.Gradowskiego. Homoseksualizm:
Pokutujący społecznie stereotyp homoseksualnego chłopca jest tu wyzyskany w pełni: wychowankowie Ambrożego Kleksa są androgyniczni (’lalusiowate pajace’, jak twierdzi golarz Filip), delikatni, subtelni. Zawsze w obciskających drobne ciała ubrankach, z uładzonymi włoskami, nigdy nie biegają umorusani. Nawet gdy bawią się na podwórku, ich gry nie są brutalne. […] Natomiast fascynacja ich (nierozwiniętą jeszcze, ale jednak) cielesnością przypomina quasi-homoseksualne wizje zabaw przedwojennych zgrupowań skautowskich wyznających kult młodego, pięknego ciała, tak chętnie portretowanych później (o zgrozo) w organizacjach (para)faszystowskich.
O narkotykach:Nie oszukujmy się. Akademia Pana Kleksa to jedna wielka narkotyczna wizja, która konkurować może chyba tylko z Nagim Lunchem Williama Burroughsa. Jadalne farby, szpital chorych sprzętów, pompowanie kaczki, zmniejszające się przedmioty, psi raj pełen czekolady (pamiętajmy – początek lat 80. w Polsce to doba kryzysu).[…] Najbardziej wymowny jest jednak motyw zachowywania najpiękniejszych snów chłopców – profesor 'nagrywa’ je na lusterka stojące przy łóżkach, po czym te najlepsze ściera rano watką nasączoną kwasem sennym (!), wyciska je do miseczki, czeka aż wyschną na proszek, po czym tłoczy z nich pastylki, które podaje chłopcom przed spaniem, by mieli piękne sny. To tłumaczy fakt, że gdy na porannej lekcji w szpitalu chorych sprzętów Adaś spogląda na obraz przedstawiający statek na morzu, żaglowiec nagle zdaje się płynąć po wzburzonych falach. Chłopiec ma wyraźnie zaburzoną percepcję i dopiero po chwili dochodzi do siebie.
Faszyzm:
’Silne szczęki, silna wola, zdobędziemy cały świat, słychać równy krok’ – tak śpiewają oddziały wilków pustoszące królestwo dobrego króla, ojca księcia Mateusza (to niezapomniana, do dziś porażająca pieśń zespołu TSA). Wilki wędrują w stalowych mundurach, niosąc flagi i płonące pochodnie, ich oczy jarzą się czerwonym jak krew światłem. Palą wsie, nie znają litości. Są zimne i bezduszne – to żywe emblematy faszyzmu […] Takich nawiązań jest więcej.
Camp/glam:
Kultura campu to wrażliwość i estetyka zamierzonej, ironicznej sztuczności, nienaturalności, wyeksponowanego, krzykliwego kiczu sztucznych pereł i strusich piór, androgynicznych strojów i zachowań. Camp to stylistyka dandysów rodem z Portretu Doriana Greya Oscara Wilde’a, hollywoodzkich gwiazd lat dwudziestych, brokatowego i koturnowego glamu lat 70., a także przerysowanej kobiecości drag-queens.
Ciekawe spostrzeżenie odnośnie inicjacja i psychoanalizy:
To materiał na tomy dla prawdziwego badacza freudysty. Cała wielka przygoda Adasia z Akademią to metafora procesu inicjacji. Chłopiec przenika w świat własnej wyobraźni, nieświadomości, chciałoby się rzec. Boi się, że to, co przeżywa, jest nierealne – boi się oddzielić świat zewnętrzny od wewnętrznego. […] W Akademii też po raz pierwszy wchodzi w kontakt z kobietą – Antoni prowadzi go do tajemniczej dziupli (omińmy oczywiste skojarzenia), gdzie spotykają księżniczkę z innej bajki.[…] Budzi się w nich strach przed kobietami połączony z nieokreśloną fascynacją.
I wreszcie pedofilia
Jak zareagowaliby hipotetyczni rodzice chłopców, gdyby dowiedzieli się, że ich pociechy mieszkają w odciętym od świata dworku, pod opieką starego dziwaka (cudaka!), żywiącego się piegami i łapiącego motyle, który mieniąc się profesorem, zamiast gramatyki wbija chłopcom do głów naukę o czapce niewidce i znikających przedmiotach? […] Wreszcie, gdyby zobaczyli, jak Kleks kontroluje pigułkami sny ich dzieci, a rano każe chłopcom tańczyć z lusterkami w majteczkach od piżam? […] Golarz złowrogo i lubieżnie spogląda na Adasia, gdy ten przybywa po piegi dla profesora. Na szczęście malec umie przeciwstawić się i uciec, chroniąc się przed dramatem
Całość artykułu jest w onet.pl. (wersja PDF).
Mam nadzieję, że analiza filmu Gradowskiego was też rozbawiła. Ja sam natychmiast zapałałem chęcią ponownego oglądnięcia tego filmu. Widziałem go w latach 80tych ub.wieku jak wielu moich rówieśników. Oryginalnego, źródłowego utworu Brzechwy nie znam, więc nie umiem ocenić, czy reżyser właściwie odczytał myśli Brzechwy. Nawet nie całkiem o to chodzi. Kolega, któremu podesłałem lineczkę do tekstu uciął sprawę: przecież tej babie wszystko ze wszystkim może się kojarzyć. Zgoda – to może być kwestia dostatecznie bujnej/chorej wyobraźni. Ale nie musi. Jeśli faktycznie Kosińska ma rację, to ciekawi mnie, czy faktycznie reżyser zrobił to świadomie? Nie znam preferencji seksualnych pana reżysera. O ile rzeczywiście nakręcił manifest gejowski, to czy istotnie polskie środowisko gejowskie we wczesnych latach 80tych XX wieku miało aż tak wysoki poziom samoświadomości, żeby wygenerować tak bogate i złożone dzieło?
P.S.
pisząc tę notkę słuchałem sobie ścieżki dźwiękowej do sztandarowego filmu gejowskiego: Priscilla, królowa pustyni, gdzie jak pamiętacie (?) Agent Smith (tak, tak! tenże matrixowy Hugo Weaving). Film świetny – polecam.
I proszę mnie źle nie zrozumieć. ;)
Hadret
4 kwietnia 2007 at 16:24 |
Trzeba mieć naprawdę poważne problemy na tle psychicznym, żeby doszukiwać się takich podtekstów w bajce dla dzieci… Nawet nie chcę myśleć, czego ta typka mogłaby się doszukać czytając Harrego Pottera ;>
CoSTa
4 kwietnia 2007 at 17:28 |
to wszystko tylko i wyłącznie z nudów i chęci zrobienia czegoś ze swoim wyższym a zbędnym wykształceniem. morze słów już wylano w imię samodowartościowywania się i nic już w tym temacie nie jest w stanie mnie zdziwić.
lektura wygląda na zabawną a zabawę w skojarzenia (homoseksualne czy co tam teraz jest trendy) można ciągnąć wobec wszelkich tekstów, od biblii czy nauk papieża począwszy. i okej, nie mam z tym problemów. znaczy to mniej więcej tyle, że kondycja ludzka nie jest jeszcze zła, skoro pozostaje człowiekowi tyle wolnego czasu, że może tworzyć zupełnie bezproduktywne i niczemu nie służące teorie.
w skrócie: z nudów ludzie są w stanie robić różne dziwne rzeczy :)
Kompas
4 kwietnia 2007 at 21:18 |
W filmie jest taka scena, gdzie chłopcy wspólnie kąpią się pod prysznicem. Bez ubrań! Jakkolwiek śmieszne by to nie było, to pamiętam że w młodych latach gdy byłem na tym filmie w kinie, scena ta na długo utkwiła mi w pamięci :-)
empiryk
5 kwietnia 2007 at 8:48 |
Chwila chwila Panowie Szlachta! Z tego, co widzę, to chyba tylko Piotrek/Kompas ma w pamięci ten film :) … jak widać nie całkiem pomysły obywatelki Kosińskiej są wyssane z palca. Może warto cholerka obejrzeć ten film na świeżo? Z czystej ciekawości choćby.
CoSTa
5 kwietnia 2007 at 9:46 |
krzychu, za stary jestem by pamiętać scena po scenie co tam się wyrabiało. na mnie wrażenie zrobiła tylko scena marszu wilków, reszta była po prostu fajową bają. jak komuś zapadają w pamięć nagie chłopięce tyłki no to cóż… :)
z córą katujemy soundtracka z akademii. imo najfajniejsze piosenki dla małolatów made ever w tym kraiku.
empiryk
5 kwietnia 2007 at 11:47 |
Skoro nas (mnie i ciebie) pamięć zawodzi, to może warto rzeczywiście filmik obejrzeć ponownie? :)
Co do muzy to się zgadza. Fajna była.
waltharius
6 kwietnia 2007 at 0:06 |
A mnie się podobały te wszystkie super-gadżety, roboty, statki, latające plecaki… Pobudzało to moją wyobraźnię strasznie!
CoSTa
6 kwietnia 2007 at 8:52 |
empiryk: pomysł cholera niegłupi. dają to na dvd? kosztować to pewnie musi grosze więc w sumie czemu by sobie nie zapodać? te późniejsze części były głupie ale pierwsza kopała odwłok takiemu małolatowi jak ja. i to w kinie :)
Piotr [PMD]
8 kwietnia 2007 at 14:32 |
Idąc tym tropem, autorka mogłaby zapytać :
[1] Czy Alfred Szkarski poprzez postać bosmana Nowickiego utrwalał władzę ludową ?
[2] Czy Bohaterowie powieści W. Wernica – Jan i Karol – byli jakoś nietypowo związani ?
[3] O Bolku i Lolku już nas Niemcy uświadomili
[4] Czy Władysław Jagiełło i Jadwiga … (patrzcie na róznicę wieku…)
A samą autorkę tekstu – hm… ciekawe, gdzie sprzedają to, czym się naszprycowała; może jest zaszyfrowane w tekście ?
W całej sprawie, popieram opinię CosTy : soundtrack do Akademii (Ostrowska!) rządzi :) a autorka wysiliła się na prowokację. A moze ze względu na błąd CMSa jej tekst zamiast jako komentarz poszedł jako artykuł ? :)
Dinven
8 kwietnia 2007 at 16:36 |
hm, hm, tylko że ja gdzieś czytałam (bodajże w rubryce "listy" i "Polityce", list autorki cytowanego przez Ciebie tekstu. Wyjaśniała w nim, że pełnił on rolę studenckiego zgrywu, i że jest napisany "z przymrużeniem oka". Niestety, nie zacytuję, ani numeru nie podam – wybaczcie, zawodna pamięć, a nie mam specjalnie czasu na grzebanie w stosach gazet^^’