Top Gear już mnie nie kręci
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 16 komentarzy
- On 29 lis | '2005
A przyczyny są tego dość proste: otóż to jest w zasadzie program kabaretowy. Jeremy i jego ekipa to bardziej kuglarze, niż dziennikarze motoryzacyjni z ambicjami.
Oczywiście – nadal mogę się obśmiewać jak dzika norka oglądając ten program. Ale niewiele dowiem się tam o motoryzacji, panujących modach, postępie technologicznym, genezie ciekawych konstrukcji, modeli itd.
I nawet nie chodzi o to, że panowie jarają się głównie motoryzacją z Wyspy, bo Bentleye czy Jaguary to sprzęt najwyższej klasy…. ale generalnie recenzowanie samochodów z najwyższych półek jest generalnie kosmicznie nudne. Ja wiem, że 'recenzowano’ tam także FSO Poloneza czy ostatnią Pandę, ale to są tylko rodzynki, które przez kontrast jeszcze bardziej pokazują to, o czym piszę.
Poandto – Top Gear oferuje zupełnie fałszywą optykę oceniania samochodów. Oni widzą tylko jedno: szybkość. Bryka ma się ścigać. A więc: motor, przyśpieszenie, zachwanie na zakrętach. Koniec. Być może ma to znaczenie dla bogacza, jakim jest Jamiroquai, ale dla 99,99% posiadaczy samochodów ma to znaczenie żadne!
Więcej: czy oni na pewno są kompetentni? Oto samochody sprawdzają w zasadzie tylko na płaskim pasie swojego lotniska – tak, jakbyśmy na codzień poruszali się tylko po równinach. Inny przykład: ostatnio postanowili sprawdzić zwrotność Toyoty Aygo rozgrywając mecz piłki nożnej – podziwiam rzecz jasna ich dowcip: ale co to ma wspólnego z tym, jak ten samochodzik będzie się zachowywał w jeździe miejskiej? Nic. Bo po pierwsze – to jest samochód zwrotny i tego sprawdzać nie trzeba. Bo po drugie – jazda miejska to nie tylko zwroty i ściganie piłki :)) Bo po trzecie: zwrotność samochodu jest zawsze relatywna do innych samochodów – czyli gdyby pozostać w kabaretowej konwencji Top Gear, to mecz powinien być rozegrany między kilkoma markami samochodów. No, chyba, że znacie miesto w którym jeżdżą tylko Toyoty Aygo.
Bo po czwarte: jakoś autorzy programu o którym mowa nic nie wzpomnieli o stanie techniczym Aygo po tym meczu – mam na myśli potrzaskane samochodziki i ich bierne (czołowe i boczne) bezpieczeństwo.
I jeszcze – czy kiedyś widzieliście w tym programie temat np. obsługi serwisowej danego pojazdu/marki? Lub też jego obsługi codziennej i jej wad zalet?
Innymi słowy: obawiam się, że chłopcy uwierzyli, iż znaleźli uniwersalny patent na opowiadanie o motoryzacji. Jeśli tak, to są w błędzie. Oni uprawiają kabaret w którym główną rolę oddali ścigaczom i łechatniu własnego ego.
btd
29 listopada 2005 at 18:36 |
bo ten program nie jest o motoryzacji w stylu daewoo tico. I tez nie jest po to:’Ale niewiele dowiem się tam o motoryzacji, panujących modach, postępie technologicznym, genezie ciekawych konstrukcji, modeli itd’
On jest dla fanow cool samochodow, cool tak jak na ich cool wall. Jak chcesz taki program jak napisales to ogladaj motorwizje niemiecka. Oni zreszta sie nabijaja z programow motoryzacyjnych w niemieckim stylu. Mi sie zygac chce jak ogladam po raz kolejny test renault megane czy matiza :-/
Jak dla mnie (sorry) Twoje zarzuty sa glupie i nie trafione. Nie rozumiesz konwencji programu. Tak jakby 'american chopper’ zarzucic ze zamiast pokazywac tylko budowe motorow to pokazuja tez jak Paulie z ojcem sie kluci – a takie jest zalozenie, mial byc taki reality-show z fabryki chopperow. Tak samo Top Gear ma byc nie dla ludzi ktorzy porownuja tabelki z niutonometrami i kilowatami, tylko dla tych dla ktorych samochody sa zrodlem radosci. Dobrze to oddaje ich coroczny plebiscyt: nie na najlepsze auto, tylko auto dajace najwiecej satysfakcji kupujacemu je. Wygrala Honda s2000 – nie najlepsze auto, bo to jest 2 miejscowe sportowe coupe (nie zebym sie chwalil ale jezdzilem takim po Tychach :D ) tylko najwiecej wlascicieli tego auta jest zadowolonych z zakupu.
btd
30 listopada 2005 at 8:28 |
aha, Krzysku, co do brytyjskiej motoryzacji: ostatnio (tzn na bbc) strasznie skryklali astona martina – w porownaniu z porsche 911 i bmw m6 i nawet Clarksson musial uznac wyzszosc konkurencji :)
empiryk
30 listopada 2005 at 9:44 |
Ech no Tomek – nie doceniasz mnie: ja spokojnie zgodzę się, że nie jestem w grupie docelowej Top Gear. Poza tym: ja jasno napisałem, że mamy tu do czynienia z konwencją. Chodzi mi jednak o to, iż ta konwencja ma dość luźne związki z motoryzacją – a Top Gear podaje się za program motoryzacyjny, którym nie jest.
Nie chciałem urazić twoich uczuć religijnych względem Clarkssona :)
Przy tym pomijasz milczeniem dwie sprawy:
a. moje rzeczowe argumenty
b. to, że nie jest prawdą, że są tylko dwa rodzaje programów motoryzacyjnych – te, które są dla cool odbiorców i te, które są dla sztywniaków :)
Otóż Top Gear jest przeciętniakiem dlatego, że nie zachował umiaru.
Michał
30 listopada 2005 at 13:15 |
Myslę, że przypadłby ci do gustu "stary" Top Gear z lat ’89-91. Warto też zobaczyć młodego Clarkssona :-)
http://www.finalgear.com/do…
empiryk
30 listopada 2005 at 13:58 |
Och – miodzio składzik. Już sobie zaciągam. Dziękuję za linka.
btd
30 listopada 2005 at 17:34 |
hehe nie uraziles nie boj nic Mam nadzieje ze za ostro nie pojechalem – jesli ja urazilem to sorry, mialem wczoraj troche ciezko :) Nie pominalem twoich argumentow ;-p po prostu stwierdzilem ze rozmijaja sie z tym co top gear ma byc :) Jak sciagne wszystkie topgear z tego linka wyzej to ci zacytuje co Jeremy mowil, czym ma byc ten program :)
To jest program motoryzacyjny ;-p
A typow sa faktycznie hmmm chyba trzy – angielski – wiadomo jaki, niemiecki – wg brytolow nudny (ja tam lubie)itd no i francuzki ktorego nie potrafie sie zmusic do obejrzenia ;-) Polskie sa ponizej i to dosyc :)
Sebastian Murawski
30 listopada 2005 at 23:15 |
A ja właśnie w TopGear kocham ten prześmiewczy styl i ton. Uwielbiam jak biorą brykę za 400tys i się naśmiewają z nawigacji, która nawet Stigowi na torze mówi gdzie ma skręcić. Lubię te ciekawostki w stylu: ile samochód więcej rocznie spali ze wzgledu na wagę wąsów właściciela. Takie młe śmieszne detale mnie cieszą. Jak oczywiście mam zapotrzebowanie na więcej techniki to oczywiście coś można znaleźć, ale TopGear to dla mnie to czego mi od dawien dawna brakowało w programach motoryzacyjnych. Mniej szczegółów i więcej radości i luźnego podejścia.
empiryk
1 grudnia 2005 at 11:28 |
@btd
Nie, nie – bez urazy ofkorz :)
Co do polskich 'motoryzacyjnych’ to zgadza się – grubo poniżej. Nawet poniżej przeciętnej. A jak widać z opinii o 'Testosteronie’ to … cóż: próbę podjęto, ale bez oczekiwanego efektu :-/
btd
1 grudnia 2005 at 13:33 |
Kiedys byly fajne programy, zanim jeszcze pan Zientarski zaczal sie upajac samym soba – fajnie prowadzil i wtedy to bylo cos faktycznie ciekawego. Coz globalna wioska rozpuscila nas ;-)
empiryk
1 grudnia 2005 at 13:57 |
Jak się nazywał ten jego program? 'Cztery kółka’ czy coś koło tego…?
A to, że się upaja to fakt – bardziej frajerskiej reklamy paliw dawno nie słyszałem…. :-/