head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Mamy zatem Lechistan

Zaskoczyły mnie wyniki wyborów. Nie chodzi o to, że mój kandydat przegrał, ale o to jaką różnicą! Tego nie zapowiadały żadne sondaże – owszem, jeden z ostatnich mówił o przewadze Kaczyńskiego, ale na poziomie dziesiątek procentów, a nie ok. 9 procent.
Nie byłem uważnym obserwatorem minionych kampanii, ale taki rozziew między prognozami, a faktami w przeciągu 50-60 godzin to może być zaskoczenie. I jest.
Ale teraz chętnie wsłucham się w gadające głowy: czym będą wyjaśniać tę różnicę?

Pozornie nic takiego nie wydarzyło się – ani w świecie realnym, ani w medialnym – co wyjaśniałoby taką sytuację.

Nikt chyba już nie zdążył strony przeciwnej obrzucić błotem… nikt już nie zdążył złożyć nowych obietnic. Ale może się mylę … cholerka – tych telewizyjnych debat nie oglądałem.

Enyłej – wydaje mi się, że PiS ma teraz PO na pasku, wkrótce złoży im wędzidełko w postaci tzw. kolacji rządowej trzymanej tylko strachem PO przed zwróceniem się PiSu w stronę Andrzeja Lepieja. A jeśli rząd Marcinkiewicza (bo on będzie premierem przez pierwszy okres – do czasu jego zużycia) będzie robił jakieś niepopularne kroki, to PiS będzie je zrzucał na karb liberałów. I w ten sposób – chociaż Balcerowicza już nie będzie – wróci straszak pod postacią PO, która zostanie zdemolowana w ciągu czterech lat tzw. współpracy z PiSem.

Jeden widzę jasny punkt prezydentury L.Kaczyńskiego – zlikwidują urząd pani M.Środy!

przebudowa arrow-right
Next post

arrow-left Karol - film o papieżu
Previous post

  • jarek

    24 października 2005 at 10:00 | Odpowiedz

    Nie mylmy faktów ;-)

    Urząd pani M.Środy to sprawa premiera, a nie prezydenta i tylko premier decyduje o tym czy taki urząd jest czy nie :-)))

    Niezależnie od wygranej pana LK, urząd może być lub nie.

  • empiryk

    24 października 2005 at 10:50 | Odpowiedz

    Jarku – nie mylmy faktów. A są one proste: Lech będzie prezydentem, a Jarosław pociaga za sznurki Marcinkiewiczowi. Ten ostatni będzie sygnował dokumenty o likwidacji urzędu M.Środy. Natomiast moja myśl jest prosta – obecnośc Lecha w pałacu prezydenckim zdecydowanie ułatwi decyzję o której mowa. :)

  • jarek

    24 października 2005 at 13:07 | Odpowiedz

    ;D – teraz Cię rozumiem

    choć od wczoraj to bardziej myślę, że Jarosław pociąga za sznurki Lechowi i Marcinkiewiczowi, niepokojący był raport z wykonania zadania przez Lecha…

    a jak będzie, czas pokazywać będzie i ludzie jeszcze będą mieli oczy szeroko otwarte na wszelkie urzędy ;-)

    PS
    dobrze rozumiany urząd p.Środy sprawowany przez mądrą osobę, może nie byłby taki zły. Jest wiele spraw do załatwienia, których p.Środa w ogóle nie zauważała jak alimenty i przemoc w rodzinach…

  • empiryk

    24 października 2005 at 13:19 | Odpowiedz

    No tak – Lech pokłonił się tu głęboko swemu bratu. Ale widać ma tu spory dług do odwzajemnienia.
    Zaś co do urzędu, to możesz mieć rację, bo jego obecne funkcjonowanie jest wręcz skandaliczne – istnieje wyłącznie jako tuba i siedlisko dla skrajnych postaci feminizmu i/lub homoseksualizmu. Nie ma to wiele wspólnego z codziennymi bolączkami kobiet.

  • PMD

    24 października 2005 at 13:43 | Odpowiedz

    "Wierzę tylko w te statystyki, które"
    "sfabrykowano na moje polecenie"
    – W. Churchil.

    Dla mnie sprawa jest dość jasna – pewna liczba zwolenników nie tyle braci Kaczyńskich, co pewnej rozgłośni radiowej, po prostu nie przyznawała się do tego ewentualnym ankieterom. Jak napisała przed głosowaniem Rzeczpospolita, zdecydowali niezdecydowani oraz elektorat Samooborony, który zapewne poparł Kaczyńskiego – w dodatku, wydaje mi się że mógł to być elektorat bardziej zdyscyplinowany, podczas gdy czujność zwolenników Tuska została stępiona pozornie pozytywnymi wynikami sondaży.

    Jest jeszcze jeden czynnik, w który akurat niespecjalnie wierzę, ale… otóż może w końcu głosującym znudził się dotychczasowy bezwład polskiej polityki, i zdecydowali się na mocny krok – mniejsza o to w którym kierunku, ale grunt że wreszcie zdecydowany. Na zasadzie "dość status quo", teraz wóz albo przewóz.

  • empiryk

    24 października 2005 at 13:52 | Odpowiedz

    Co do elektoratu Samoobrony, to oczywiście masz rację – tak jest/było w rzeczywistości. Przyznał to wprost nawet sam Kaczyński w pierwszym wywiadzie, jaki dał do TVN24 (brawo TVNowi za wczorajszy materiał – zostawili telewizję reżimową o dwie długości!).
    Co do bezwładu to jest coś na rzeczy – ale Piotrek wiesz… cztery lata temu było podobnie! Tylko za/przeciw było inaczej spolaryzowane – nasi rodacy postanowili przywalić AWSowi, a wynieść na piedestały lewicę Leszka Millera …
    Mam cholera dziwne wrażenie w kościach, iż tym razem ponownie będzie płacz i zgrzytanie zębów – to kwestia czasu.
    Obym się mylił.

  • Halski

    24 października 2005 at 14:53 | Odpowiedz

    prawda jest taka, że słuchacze RM, księża, zakonnice, ludzie z Samoobrony poszli na wybory i dla tego Kaczor wygrał, a szkoda, szkoda.

  • PMD

    24 października 2005 at 15:19 | Odpowiedz

    > Piotrek wiesz… cztery lata temu było
    > podobnie!

    Nie sądzę Krzysztofie, aby Ci się spodobało co teraz napiszę… ale uważam, że gdyby wybory mogły coś zmienić, to byłyby zakazane ;) Dlatego Twoją wizję efektu tych przepychanek w całej rozciągłości popieram.

    Cała nadzieja w tym, że wyjdzie nam kolejny rząd kompromisów, który nie zepsuje gospodarki bardziej, niz już jest zepsuta. Szkoda tylko, że zanosi się znowu na kolejne 4 lata bezwładu…

  • empiryk

    24 października 2005 at 15:55 | Odpowiedz

    Słuchacze RM, ksieża, zakonnice i ludzie beżowego Jędrusia to tak samo pełnoprawni obywatele – nawet jeśli ty i ja kompletnie nie podzielemy wielu lub nawet wszystkich ich pomysłów. Taka jest prawda i nie ma tu powodu do obrażania się na rzeczywistość.
    Trzeba sobie uświadomić, że tylko zebranie większości głosów – przekonanie i zmobilizowanie większej ilości ludzi da jakiś efekt.
    Trudno – mój faworyt – D.Tusk – tego właśnie nie zrobił, okazał się mniej przekonujący i mniej skuteczny.
    Ludzie – jeszcze raz powtórzę: to nie jest wina czarnych sotni, że oni poszłi do wyborów! Oni mieli do tego prawo i z tego skorzystali. To właśnie jest klęska nas samych – tych, którzy chcieli wybrać Tuska – to nas było za mało.

  • empiryk

    24 października 2005 at 15:57 | Odpowiedz

    @PMD
    W tym względzie może jednak być źle. Obawiam się sporego dłubania przy gospodarce. Sugerowałem to już w komentarzu do RAFiego:
    http://ja.rafi.pl/?p=167#co

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *