head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Posts in the varia category

Czytanki

Jakoś w tym roku wzięło mnie na lekturę beletrystyki … qrcze … normalnej książki, a nie manuale, podręczniki, instrukcje obsługi, instalacji itd. Jakoś nagle poczułe, że lektury ściśle techniczne wyjałowiły mnie ;-)

Zaczęło się od tego, że Piotr (nie chlip) – chodzi o kolegę z pracy) wrzucił mi cytat z ostatniej książki Umberto Eco „Baudolino”. Był to wyrywe z początkowych fragmentów, kiedy Baudolino uczył się pisać. Fragment zwyczajnie mnie powalił. Książkę kupiłem w księgarence na rogu Dietla i Starowiślnej. Jak na moje warunki „Baudolino” przeczytałem szybko. Przy okazji natychmias wróciłem do starych nawyków (wiem, wiem, że złych) – czytania przy jedzeniu. Na lektury w środkach masowej komunikacji się nie zdecydowałem. Książka Eco bardzo mi się spodobała – to rzeczywiście wirtuoz. Nie miałem w zasadzie w ręce jego książki od czasów „Imienia róży”. Pamiętam, że aby kupić „Imię” musiałem ze znajomym trochę pobiegać po księgarniach … takie to były czasy. A teraz: proszę – w każdym większym kiosku leży literatura na światowym poziomie.

(więcej…)

Polska na Mundialu

Sądzę, że przegramy z Koreą. To tyle tutułem wstępu. I nie jest to wyraz niewiary, czy innego pesymizmu. To reakcja na fakty: mamy przeciętną drużynę, która raczej dzięki mało wymagającym konkurentom doszła do finałów mistrzostw świata.

(więcej…)

Rozczarowanie

Jakie jest jedno z okrutniejszych rozczarowań o poranku? Odpowiedź jest dość banalna. Budzisz się, proces powrotu do rzeczywistości jest bolesny. Chcesz go złagodzić – np. ciepłą (ale nie gorącą!) herbatką (jako podkład do kawy naturliś). Zaglądasz do szafeczki z esencją herbacianą i qpa! Oto w czajniczku nie ma esencji … Zgrzytasz zębami i rozglądzasz się za jednorazówką. Szczęśliwi ci, którzy jednorazówkę znajdą.

ISDN – sukcesful

Jak w temacie ;> Zanim znalazłem rozwiązanie tej hydrozagadki, to oczywiście zaliczyłem pad systemu (spięcie elektryczne na płycie) i następnie po 5 i pół godzinie walki z systemem (i kompterem) doznałem genialnego olśnienia: „a może to nie TA dziurka?!”. Rzeczywiście: zmieniłem dziurkę (czyli wpiąłem kabel w inne gniazdo – teraz już cyfrowe) i maszyna odpaliła. Tiaaaa … człowiek do śmierci się uczy. (oczywiście, gdyby monterzy przyłączali terminal w mojej obecności, to dowiedziałbym się na starcie, które gniazda są cyfrowe).

Buuuu …! Bezsiła

Zakupiłem modem ISDN oraz przyłącze w TPSA. No i ogarnęła mnie bezsiła :( Oto qrcze na legalnym Windows 2000 za diabła nie jestem w stanie zestawić dial-up’a do upragnionej sieci. Normalnie: ręce opadają człowiekowi. Wpadam w apatię.

Qpa

Udało się spotkać z Kompasem. Zagraliśmy jak zwykle na Olszy. Ale mieliśmy pecha – po pół godzinie zaczął padać deszcz. Akurat w drugim gemie :-( Grało mi się raczej nieszczególnie: byłem mniej niż 2 godziny po dość obfitym obiedzie, więc czułem posiłek w żołądku. Nic miłego. Oczywiście deszcz mnie nasączył wilgocią zanim wpadłem – mokry i spocony zarazem – do samochodu. Gorzej miał Piotrek: był na rowerze.

Ale się porobiło

Właśnie: się porobiło ;-). Oto ostatnio dowiedziałem się, że chrapię! No coś okropnego. Owszem – byłem po dość wyczerpującym dniu i spałem akurat na plecach, a to razem sprzyja chrapaniu. No cóż, ma się swoje lata ;)

Lajerzy

Lajerzy to slizgacze. Cholerne ślizgacze. Oto od niemal dwóch tygodni jeden z nich ma mój projekt i ciągle słyszę: „no nie przygotowałem tego, bo mam dużo pracy, ale jutro będzie gotowe”. No i dziś znów – po raz czwarty – gość się wymknął. Dziś już zgrzytam zębami. Zgrzyt, zgrzyt …