kocham niemieckie sądy
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 8 komentarzy
- On 27 mar | '2007
… w szczególności kocham sędzinę, która wydała ostatnio wyrok w sprawie rozwodowej muzułmańskiego małżeństwa: odmówiono rozwodu powołując się na Koran!
Sprawa dotyczy żyjącego we Frankfurcie małżeństwa Marokańczyków. Mąż wielokrotnie maltretował 26-letnią żona i matkę dwójki dzieci.
Kobiecie poradzono, by jak najszybciej wystąpiła o rozwód, a że mąż groził jej śmiercią, zażądała od sądu, by ten z uwagi na ciężką sytuację przyspieszył procedury i orzekł rozwód bez obowiązkowej rocznej separacji.
Sędzia z wydziału rodzinnego rozpoznająca jej sprawę odmówiła szybkiego rozwodu.
– Wykonywanie prawa chłosty nie potwierdza zaistnienia ciężkiej sytuacji. W muzułmańskim kręgu kulturowym nie jest niezwykłe, że mąż stosuje w stosunku do żony to prawo. Urodzona w Niemczech powódka musiała się liczyć z tym, wychodząc za mąż z wychowanym w Maroku pozwanym – napisała sędzia w uzasadnieniu, powołując się przy tym na 34. wers czwartej sury Koranu, który jej zdaniem zezwala mężowi na bicie żony.
Za Gazetą (pobierz wersję PDF), podkreślenia moje
Autor notki (Bartosz T. Wieliński) opisuje burzę, jaką rozpętało orzeczenie z Frankfurtu. Ale w moim najgłębszym przekonaniu orzeczenie jest jak najbardziej słuszne i poprawne – więcej: poprawne politycznie (!).
Jako smaczek dodaję:
Inni eksperci zarzucają sędzi niekompetencje. Po pierwsze, dlatego, że według marokańskiego prawa, najbardziej nowoczesnego w Północnej Afryce, na które powoływała się w swoim orzeczeniu, bijący żonę mąż powędrowałby za kratki. Po drugie, Koran, który cytowała, pozwala uderzyć żonę tylko w ostateczności. Poza tym zezwala na jedno uderzenie tzw. miswakiem, tradycyjną pałeczką do czyszczenia zębów. Kobiecie nie wolno zadać przy tym bólu, a uderzenie ma ją jedynie dyscyplinować.
Widać więc wyraźnie, że żonę bić w Maroku wolno. Ale tylko ciutkę, Niemal symbolicznie. Schizofreniczne. Ale tylko odrobinę.
Pomijam szczegóły sprawy. Interesuje mnie co innego. Otóż przytoczona sprawa jest dla mnie istotą problemu asymilacji imigrantów w Europie zachodniej – nie tylko w Niemczech, ale także we Francji, Włoszech, czy – także – w Wielkiej Brytanii. Państwa te żyją bowiem w dziwnej sytuacji, gdzie z jednej strony przyjmują niemal z otwartymi rękoma dziesiątki i setki tysięcy muzułmanów, a z drugiej nie mają odwagi jasno zdefiniować ich praw i obowiązków. Francja i Włochy już miały sprawy chust arabskich kobiet, potem kwestia krzyży w szkołach, które rzekomo obrażały uczucia Muzułmanów … teraz jest orzeczenie niemieckiego sądu. Takich i podobnych sytuacji będzie coraz więcej. nie tylko dlatego, iż trzeba wpuścić ludność muzułmańską, żeby ktoś mógł utrzymać emerytów w Niemczech. Tu jest kwestia o wiele bardziej długofalowa: to jest wojna światów, to jest wojna kultur.
W moich oczach sędzina z Frankfurtu oceniła sprawę właściwie. Stanęła bowiem wobec obcej, izolującej się kultury, która rządzi się własnymi prawami. Kierując się polityczną poprawnością sędzina postanowiła w całej rozciągłości uszanować autonomię praw i obyczajów muzułmańskiej społeczności: nie dopatrzyła się więc problemu w tym, że Marokańczyk może bić żonę. Skoro oni tak sobie układają życie, więc czemu im w tym przeszkadzać?
Logika, sama logika.
Gdyby Marokańczycy zasymilowali się z niemieckim społeczeństiwe, to byłaby inna sytuacja. Wtedy do ich małżeństw miałyby zastosowanie reguły europejskie. Szytem głopoty i zakłamania popisała się
Seyran Ates, berlińska obrończyni praw człowieka, zarzuciła sędzi, że swoim orzeczeniem obraża ludzi, bo zakłada, że w innych kulturach toleruje się przemoc
Pikanterii dodaje tu fakt, iż Ates sama jest imigrantką z muzułmańskiej Turcji.
Nie ma dla mnie znczenia, czy akurat Maroko jest bardzo liberalnym krajem muzułmańskim, czy tylko trochę liberalnym. To nie jest istotne. Kluczowe jest jasne postawienie sprawy: albo imigranci muzułmańscy się asymilują, albo nie. Casus z Frankfurtu dowodzi, iż w Niemczech sytuacja jest tu niejasna i panuje generalnie dwulicowe podejście do sprawy.
Rząd Angeli Merkel stara się propagować wśród 3-mln rzeszy muzułmańskich imigrantów euroislam – tolerancyjną i nowoczesną wersję religii, w której odrzuca się fanatyzm, zabójstwa honorowe czy jakąkolwiek dyskryminację kobiet. Jak się okazało, zamiary rządu może zakwestionować jedno nieopatrzne orzeczenie sądu.
CoSTa
28 marca 2007 at 8:50 |
swego czasu pisałem u siebie o tej przepaści kultur i niemożności "asymilacji" (cokolwiek przez to jest rozumiane) wyznawców islamu i naszego kręgu kulturowego. dwa różne światy, ot co.
więc niby sąd postąpił właściwie. z drugiej jednak strony – przeca to wszystko ma miejsce w europie, w początku XXI-go wieku, w państwie, które sprawuje sądy nad swoimi obywatelami i ludźmi popełniającymi przestępstwa czy wykroczenia na terenie tego kraju. nie widzę jakichś istotnych przesłanek (prócz zwyczaju, który w naszej kulturze jest po prostu egzotyczny) by sprawa była jakoś inaczej sądzona tylko dlatego, że dzieje się pomiędzy wyznawcami jakiejśtam religii. w tym kontekście uzasadnienie decyzji brzmi kuriozalnie po prostu.
no i pytanie – co teraz? ja jestem na "nie". to inna kultura, inny świat, inna mentalność. islam sam sobie tworzy getta i przeprowadza podziały w społeczeństwach europy. do tego nie wolno dopuścić. nie może być oczywiście mowy o fizycznej przemocy ale do jakiejś formy przemocy (wysiedlenia? deportacje?) z czasem imo dojdzie. po prostu różnimy się za bardzo a islam zbyt mało robi dla otwarcia się na kulturę kraju, w którym jego wyznawcy przebywają. to oczywiście uproszczenie ogromne i pewnie niesprawiedliwe są moje słowa ale do konfrontacji będzie dochodziło coraz częściej. a kiedy w unii pojawi się turcja… oj, wtedy się zacznie na dobre!
empiryk
28 marca 2007 at 11:54 |
No tak CoSta – coś jest na rzeczy. Omawiałem gębowo tę sprawę z kolegą, który przekonywał mnie, że w jakiejś niedalekiej przyszłości czeka nas nowa era wojen religijnyych … Więc obaj myślicie w tym samym kierunku.
A swoją ścieżką: świetny wpis Bartka Brzoskowskiego dotyczący sytuacji w Szwecji:
http://homografia.blox.pl/2…
waltharius
28 marca 2007 at 19:02 |
Bardzo nieprofesjonalne podejście owej sędziny. Czy prawo świeckie może być rozpatrywane przez pryzmat prawa religijnego? Bez sensu.
Kolejne wojny religijne mamy jak w banku… I to już niedługo pewnie :/
CoSTa
29 marca 2007 at 10:26 |
a ja się wojen nie obawiam. terroryzm – owszem, religijny fundamentalizm – także (nie tylko islamski oczywiście, wystarczy się u nas nieco rozejrzeć) ale nie wojny. europa stała sie na to zbyt laicka i zbyt wygodna. niemniej nadchodzą ciekawe czasy…
empiryk
29 marca 2007 at 12:33 |
a ja się wojen nie obawiam.(..) europa stała sie na to zbyt laicka i zbyt wygodnaDokładnie tak samo uważam, ale śmiałość wizji mojego znajomego mnie zaskoczyła. Tak, czy owak jestem przekonany, iż wcześniej, czy później proces laicyzacji znany z Europy zachodniej dotrze i do nas. Zanim to się stanie, dotrą do nas imigranci – być może nie będą to muzułmanie z Afryki, ale prawosławni z Ukrainy i Białorusi.
Krzysiek
3 kwietnia 2007 at 7:53 |
Polecam lekture ksiazki Samuela Huntingtona "walka kultur" (tytul niemiecki "Kampf der kulturen"). Otoz Huntington twierdzi, ze w niedalekiej przyszlosci konflikty kulturowe, przede wszystkim miedzy europejska a musulmanska kultura)nasila sie mocno.
Asymilacja muzulmanow w europie jest praktycznie niemozliwa. Trzeba szukac mozliwosci rozsadnego wspolzycia
empiryk
3 kwietnia 2007 at 12:52 |
Książka Huntingtona dostępna jest u nas pod tytułem 'Zderzenie cywilizacji’. Wydano ją w 2006. Może sobie ją kupię?
Podobne tezy głosi/ła od dawna także śp. Oriana Fallaci – w szczególności we 'Wściekłość i duma’ oraz innych materiałach.Trzeba szukac mozliwosci rozsadnego wspolzyciaTak, trzeba. O ile żywioł muzułmański jest zeświecczony, to asymilacja i współżycie jest możliwe, ale w postaci religijnego fundamentalizmu, to będzie trudne o ile w ogóle możliwe. Stąd moje przekonanie, iż przyjmowanie Turcji do struktur europejskich to zły pomysł.
Azrael Nightwalker
5 kwietnia 2007 at 20:14 |
Kiedy jesteś w Rzymie, czyń jak Rzymianie. Kiedy jesteś w Niemczech, stosuj się do Niemieckiego prawa. Ta sędzina jest jakaś lewa.