head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

jednomandatowe okręgi wyborcze do rad gmin

Ustawa z 2011r. wymaga wybierania radnych gminnych w jednomandatowych okręgach. Wedle obowiązujących wytycznych, okręg wyborczy powinien liczyć 1500-2000 wyborców. Zatem obecne rady gminne muszą podjąć uchwały w sprawie podziału gminy na stosowne okręgi wyborcze. Jak czytam na wadowice24.pl radni z Wadowic będą dzielić swoje okręgi jutro – środa 26.09, a andrychowscy dzień później.

Wadowice24.pl piórem (mp)  sugerują, że przy obwodzie wyborczym liczącym 1500-2000 wyborców, kandydat powinien zebrać średnio przynajmniej 450 głosów, aby uzyskać mandat.

To dość wątpliwe wyliczenie, bo do wyboru potrzeba zwykłej większości – a ta jest tym mniejsza, im mniej ludzi idzie do urn wyborczych. W gminie Andrychów frekwencja w 2010r. wyniosła 45-52%, czyli w jednym okręgu przy urnach pojawiło się ok. 750-1000 ludzi, a w wyborach startowało w sumie 183 kandydatów na radnych! Zatem w kolejnych wyborach w 2014r. mogą być spore niespodzianki jak chodzi o skuteczną ilość głosów niezbędną do zostania radnym.

W okręgach jednomandatowych zasada podstawowa to bycie znanym – tylko znani i popularni mogą liczyć na wybór. I zauważmy – chodzi o taką popularność, która spowoduje, że ludzie rzeczywiście pójdą do wyborów i oddadzą głos! Sama popularność to za mało. Musi przełożyć się na mobilizację przy wyborach. Dla komitetów (lub – inicjatyw) wyborczych oznacza to jedno: trzeba wybrać tylko jednego, silnego kandydata, a nie jak dotychczas – kilku, ale miernych. Ten wybór będzie decydował o sukcesie lub klęsce. Z drugiej strony – to będzie mobilizacja dla kandydatów, aby przez cztery lata pełnienia obowiązków w Radzie Miasta zapisać się w pamięci potencjalnych wyborców. W mojej opinii choćby dlatego warto wesprzeć jednomandatowe okręgi w gminach.

Tu dochodzę do sedna: podziału gminy na okręgi. W 2010r. w poprzednich wyborach gmina Andrychów była podzielona cztery (niemal równoliczne – ok. 9 tys. wyborców każdy) okręgidwa miejskie (obydwa po 5 mandatów) i dwa wiejskie (6 i 5 mandatów) – nr 3 obejmował sołectwa: Brzezinka, Roczyny, Sułkowice-Łęg, Targanice; nr 4 – sołectwa: Inwałd, Rzyki, Sułkowice-Bolęcina, Zagórnik. Patrząc na plan najbliższej XXVI sesji RM, na której będzie podział na nowe okręgi – widzę materiał nr 45 zawierający zapewne plany nowych okręgów. I wiecie, co mnie dziwi? Że na chwilę obecną nikt o tym nie mówi! Nie ma żadnych doniesień ani z obozu koalicji rządzącej skupionej wokół burmistrza Żaka, ani tzw. opozycyjnej!

Nie rozumiem tego. Są dwa wyjścia – albo wydzielenie okręgów jest kompletnie nie sporne i wszyscy się dogadają; albo ktoś już ma w zanadrzu plan takiego ich wykrojenia, aby w 2014r. było łatwiej wygrać.

Ale jest też taka możliwość, że moja optyka opisu sprawy jest błędna. Że przekładanie na grunt lokalny znanej nam manipulacji prawem wyborczym przy wyborach do sejmu nie ma uzasadnienia. Poczekajmy, co przyniesie czas.

zdjęcie uliczne cz.2 - zombiak arrow-right
Next post

arrow-left Dan Winters: Dolphin tail. Zdjęcie tygodnia.
Previous post

  • zorro

    26 września 2012 at 8:10 | Odpowiedz

    Ja też jestem za jednomandatowymi okręgami wyborczymi. To, wg mnie, prosty sposób na wyeliminowanie partyjniactwa zarówno w samorządach jak i w parlamencie. Spójrzmy na obsadę Sejmu : obok posłów, którzy zebrali ponad 100 tys. głosów jest wielu takich tuzów z kilkoma tysiącami, którzy służą jedynie jako maszynki do głosowania bez własnego zdania.

  • Krzysztof Kudłacik

    26 września 2012 at 11:01 | Odpowiedz

    Co do „partyjniactwa”, to nie jestem tego tak pewien. Ale mam pewność co do tego, że nawet jeśli „partie” pozostaną w grze, to muszą zmienić swoje metody. Obciąży je duża odpowiedzialność za wskazanie tego jednego kandydata. Tu jest grząski grunt. Pomijam już nawet prosty fakt, iż szef partii na danym terenie wcale nie będzie dobrym kandydatem do wygrania wyborów. Natomiast potencjalni kandydaci nie dadzą sobie rady bez wsparcia jakichś struktur – stowarzyszenia, partie, komitety wyborcze. Tu zbiera się nie tylko podpisy pod kandydatami zgłaszanymi do wyborów, ale mobilizuje się ludzi do pójścia do wyborów!

  • zorro

    26 września 2012 at 13:49 | Odpowiedz

    Masz rację. Mnie raczej chodziło o to, że nie będzie już możliwości tworzenia list partyjnych w wyborach w danym okręgu. Był zawsze 1 mocny kandydat, a reszta to zające na niego zbierające głosy. Tego już, chwała Bogu, nie będzie.

  • jarek

    26 września 2012 at 22:02 | Odpowiedz

    Jednomandatowe mają przyszłość, ale do pełnego ich wykorzystania droga będzie dłuższa. Po pierwsze musimy jako społeczeństwo dojrzeć do aktywnego uczestniczenia w akcie wyborczym, wtedy „żelazny” elektorat partyjny, nie będzie miał jednoznacznego wpływu. Po drugie musimy nauczyć się pytać o to co ważne dla społeczności lokalnej, tam gdzie żyjemy i gdzie żyć praktycznie do śmierci będziemy.

    Obecnie po części przez media, po części przez pozostałości sterowania centralnego, bardziej żyjemy kłopotami z budową metra w Warszawie, niż brudem zalegającym na chodniku pod naszym domem ;-)

    • Krzysztof Kudłacik

      27 września 2012 at 8:15 | Odpowiedz

      Obecnie po części przez media, po części przez pozostałości sterowania centralnego, bardziej żyjemy kłopotami z budową metra w Warszawie, niż brudem zalegającym na chodniku pod naszym domem ;-)

      Celnie. To prawda. Niestety.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *