Chlip was here
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With 2 komentarze
- On 7 sie | '2005
Tak, Chlip tu był. Był w Andrychowie. Własną osobą i wraz z trupą wędrowną.
W ten sposób miałem 2w1, czyli szalenie sympatyczne doświadzczenie spotkania z Piotrkiem, a potem już impresje artystyczne.
Obydwa wysokiej jakości.
Piotrek jest taki, jak go sobie wyobrażałem. To szalenie rzadko spotykany typ człowieka – jak kończy wypowiadać do ciebie pierwsze zdanie, już wiesz, że go lubisz. Zwyczajnie – taki człowiek wpada ci w to ciepłe miejsce przyjciół – bezwarunkowo.
Tacy ludzie to jednak rzadkość – to cenne spotkania.
Wydał mi się osobą szaloną poniekąd – z tymi swoimi pasjami niemal człowiek renesansu: uniwersalny, wykształcony, obyty, ukształtowany właśnie. Żyje swoimi pasjami i jak mogłem się przekonać – zaraża nimi.
Tacy ludzie stają się albo odosobnionymi eremitami, albo tworzą społeczności.
U Piotra Chlipaskiego mamy to drugie.
To, że miałem okazję poznać Piotrka i chwilę z nim pobyć, powoli domyka ten mój proces poznawania postaci niemal mitycznych – z którymi mam kontakt przez Internet od lat, z którymi czuję pewność bliskość lub wspólnotę zainteresowań, przekonań.
To było dobre spotkanie.
jarek
7 sierpnia 2005 at 14:56 |
Upiora=U Piora??? ;-)
empiryk
7 sierpnia 2005 at 19:09 |
Oczywiście – racja. To nie był upiór.
Wręcz przeciwnie :)