head.log

Facet  musi mieć twarz, żeby wypaść dobrze na fotografii. Poniekąd to jest problem, bo z natury rzeczy kobiety są ładniejsze i fotografuje się je – w pewnym sensie – łatwiej. Chyba rok temu pierwszy raz miałem okazję na serio fotografować mężczyznę. Ładny, miły, przystojny chłopak, wysportowane ciało… ale oglądając zrobione zdjęcia nie byłem zadowolony. Czegoś brakowało. Brakowało charakterystycznej magii.

Ale ostatnio spotkałem Roberta i miałem okazję na wykonanie bardzo prostej sesji. Była ona szczególna także z tego powodu, iż mimo pełnej improwizacji (czytaj: braku planu) wiedziałem już kilka dni wcześniej, jak wypadną te zdjęcia. To nie zdarza się często, aby mieć tak jasny i silny obraz zdjęć, które wykona się dopiero za tydzień.

Tym razem tak właśnie było.

Wykorzystałem tylko krzesło i jedną lampę studyjną, koniecznie chciałem wydobyć  cieniem rysy twarzy modela. Na miejscu nie musiałem niczego sugerować Robertowi, ani dawać wskazówek. Zwyczajnie rozmawialiśmy, a on robił, co mu w duszy grało. Pierwszy raz jestem zadowolony z efektu końcowego sesji z modelem w roli głównej.

Cała sesja do obejrzenia pod tym adresem.