head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Siedzę sobie w minioną sobotę na krakowskim Rynku. Jest samo południe. Słonecznie i cieplutko. Obserwuję uważnie Paulinkę, która karmi krakowską szarańczę, czyli gołębie. Obok mnie siedzi jakaś kobieta. Przygląda mi się ze skupieniem. W pewnym momencie pyta wskazując na moją dłoń:

Czy to różaniec?„.

Odpowiadam trochę zaskoczony „Owszem„.

Ona: „W jakim celu? To ozdoba?

Aby się modlić. To nie jest ozdoba

I tak zaczęła się rozmowa o wierze i Bogu. Nie wiem, czemu, ale Kraków sprzyja nadzwyczajnie takim ludziom jak moja anonimowa rozmówczyni. Nie wiem, czemu ja często takich ludzi ściągam na siebie. A rozmów takich cholernie nie lubię. Z różnych względów. Nie chcę być indoktrynowany. Nie chcę w przelocie rozmawiać o sprawach, które mają trochę większe znaczenie niż zakup gazety w kiosku. To wymaga skupienia i atmosfery. A te są towarem deficytowym. Nie czuję się powołany do prostowania ścieżek cudzego żywota. To się wiąże z odpowiedzialnością. A ja nie chcę ponosić odpowiedzialności za sprzedawcę gazet.

Na szczęście kobieta o której mowa nie była nachalna, ani nie narzucałą się w żaden uciążliwy sposób. Dlatego przez pół godziny ciągnęliśmy tę wymianę zdań. Odpuściła sobie, kiedy wyraziłem swój zdecydowany sceptycyzm do co „słowa Pana, które jest jakie jest” (bo przecież jest podane w Piśmie św.) i wskazałem na bogatą tradycję egzegetyczną. Wyraźnie zawiodłem ją moim agnostycyzmem co do Ducha Świętego.

tepsa mnie orżnęła arrow-right
Next post

arrow-left DeskaRatunkowa
Previous post

  • Tomek

    20 marca 2004 at 19:32 | Odpowiedz

    Miała coś przeciwko modlitwie różańcowej?

  • ja-sam

    20 marca 2004 at 19:53 | Odpowiedz

    Nie. Wydawała się zdziwiona, że obrączka w postaci różańca może być faktycznie używana zgodnie ze swoim pierwotnym celem. :-o

    Potem w trakcie rozmowy wyszło, że miała/ma jakieś związki z buddyzmem (nie sprecyzowała z którym i w jaki sposób). Celowo unikała podawania czegokolwiek o sobie, choć gdybym ją odpytał, to nastąpiłaby jakaś reakcja. Jej zachowanie było "penetrujące" – często spotykane np. u nawracających zielonoświątkowców. Ale jak napisałem była bardzo ostrożna i taktowna. Mimo to miałem pewność, iż prowadzi rozmowę wg pewnego sobie znanego schematu. Mimo ponad 30 minut rozmowy nie doszło jednak do jakichś usiłowań "nawracania" jej rozmówcy, który okazał się dość chłodnym i wyrafinowanym typkiem ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *