Słońce, światłami po oczach
- By Krzysztof Kudłacik
- In szosa
- With No Comments
- On 1 paź | '2001
Paradoksalnie poczułem dziś ulgę, kiedy niemal wszyscy na drodze mieli włączone światła mijania. Paradoksalnie, bo jestem przeciwnikiem jazdy cały rok z zapalonymi światłami. Od 1 października jednak trzeba mieć lampy zapalone do końca lutego. A dlaczego dziś poczułem ulgę?
Ponieważ moja droga do pracy i z pracy wiedzie taką trasą, że i rano i popołudniem słońce świeci mi w oczy – ba, często wręcz oślepia. Oczywiście dotyczy to najczęściej wiosny i jesieni – kiedy słońce zmienia trajektorię (no, nie wiem, czy to prawidłowa terminologia). Wtedy wręcz marzę o tym, aby inni kierowcy raczyli pomyśleć i mając słońce za plecami włączyli światła! Jak można się domyślić, moje marzenie spełnia się tylko częściowo. Nie wszyscy są na tyle bystrzy, aby domyślić się czemuż to jadący z naprzeciwka mają okulary i czasami opuszczoną osłonę przeciwsłoneczną.
A teraz w zasadzie jak będę oślepiany przez słońce, to każdemy jadącemu z przeciwnego kierunku mogę mignąć porozumiewawczo światłami – „włącz światła człowieku!”.