czy mam się lustrować?
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 11 komentarzy
- On 16 kwi | '2007
Przychodzę dziś do fabryki i bladym świtem dział prawny śle mi list. List dotyczy ustawy lustracyjnej. Z jednej strony stwierdza się, że zgodnie z literą prawa portal nie prowadzi działalności wydawniczej lub dziennikarskiej (Spółka nasza nie wykonuje działalności wydawniczej czy prasowej, zgodnie z definicjami legalnymi tych pojęć), zatem nie podlegamy ustawie lustracyjnej.
W sumie to jest racja. Stanowimy – jak to ktoś szalenie trafnie ujął – agregator treści stworzonej gdzie indziej. Jednak wielu z nas ma specjalne zaświadczenia oficjalnie wydane przez firmę, ze zdjęciem i formułką prawną w której prosi się o potraktowanie nas jak dziennikarza. Sam w ten sposób chyba dwa lub trzy razy wchodziłem na różne imprezy kulturalne – czyli jako dziennikarz. Ale to są raczej wyjątki od reguły i nie jest to powszechne. Bo dziennikarzami nie jesteśmy.
Mniejsza o to.
W innym akapicie nasz dział prawny pisze:
Mając jednak na względzie fakt, iż powyższa ocena stanowi jedną z możliwych interpretacji obowiązujących przepisów prawa, informujemy Państwa, że w przypadku przygotowania przez Państwa oświadczeń lustracyjnych, zostaną one przekazane bezzwłocznie do Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej, celem rozpoznania, zgodnie z przepisami Ustawy lustracyjnej. Informujemy jednocześnie, iż oświadczenia lustracyjne powinny być przygotowane według wzoru ustawowego (załącznik do niniejszego maila) i przekazane do biura Zarządu
Masz babo placek. Oto dylemat obywatelsko – egzystencjalny: lustrować się, czy nie lustrować? Oto jest pytanie. Sprawa jest tym ciekawsza, że w moim przypadku mogę to przećwiczyć na własnej skórze.
Innymi słowy – czy wysługiwałem się reżimowi komunistycznemu?
Pomyślmy.
Zróbmy sobie malutki rachuneczek sumienia …
Ojciec mimo, że należał do partii PZPR, to w domu często słuchano zakazanej przez komunistów Wolnej Europy. Więc to chyba nie tędy droga. W okresie szkoły podstawowej (im.Mieszka I w Roczynach) chyba dwa razy zostałem przymuszony przez nauczycielkę historii do udziału w jakichś olimpiadach o historii partii czy innego marksizmu-leninizmu. Zakuwałem więc pilnie programy partii, nazwiska komunistów, czy daty plenów i zjazdów. Jednak efekty tych moich startów były dość marne, bo niczego nie zdobyłem. Cholera wie czemu?
Przyznaję ze skruchą, że uwielbiałem pochody pierwszomajowe. Można było tego dnia obejrzeć, jak wygląda od środka zakład pracy mojego ojca, bo był to jednocześnie dzień otwarty fabryki. Ponadto, uczestnicy manifestacji otrzymywali śliczne szturmówki w czerwonym i biało-czerwonych barwach. Gdzieś w rodzinnych archiwach fotograficznych mam chyba nawet zdjęcie, jak maszeruję w pierwszym rzędzie ze szturmówką obok ojca. Chyba nawet byłem wtedy bardzo zadowolony i dumny! Do szturmówki można było dostać jeszcze jakieś znaczki do wpinania w klapy ubrania.
Przyznaję zatem, iż byłem w ten sposób utrwalaczem władzy komunistycznej w Polsce! Głównie w okresie władzy pierwszego sekretarza Edwarda Gierka.
Także w tamtym okresie byłem harcerzem i należałem do specjalnej służby pod nazwą Młodzieżowa Służba Ruchu. Więc miałem do standardowego mundurka biały pas z przekładką przez ramię, lizak ze znakiem stopu, gwizdek i bodaj beret. Wszystko to było śliczne i fajnie się w tym czułem. Chyba parę razy nawet z kolegami pełniliśmy służbę na ulicach Andrychowa pilnując skrupulatnie, aby żadni wichrzyciele społeczni nie próbowali przechodzić przez jezdnię poza pasami! gdy ktoś próbował popełnić to wykroczenie, gwizdaliśmy przeraźliwie gwizdkami i nawet pouczaliśmy. Pomagał nam w tym niemoralnym procederze zwykle jakiś funkcjonariusz służb – tu: drogówki.
Zatem ponownie przyznaję: czynnie wspierałem reżim komunistyczny zwalczający przejawy swobody i wolności na ulicach naszych miast i wsi.
Na koniec – miałem sporą kolekcję znaczków (tych do wpinania w klapy) upamiętniających kolejne zjazdy partii komunistycznej w naszym kraju.
Ale to chyba się nie liczy, bo to raczej działalność prywatna i specjalnie się tym nie afiszowałem – no może poza środowiskiem kolekcjonerów znaczków wszelakich.
Patrząc tak z perspektywy lat na moje nikczemności, stwierdziłem, że:
oświadczam, że nie pracowałem/nie pracowałam, nie pełniłem/nie pełniłam służby ani nie byłem/nie byłam świadomym i tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu art. 2 i 3a powołanej ustawy
No chyba, że Szanowni Czytelnicy mają inne zdanie? :)
16 kwietnia 2007 at 14:18 |
krzychu, kogo interesuje, jakie efekty były twojego kucia nazwisk chłopców od pzpr i socjalizmu/komunizmu w ogólności? zakuwałeś – to się liczy.
kogo interesuje, jaki miałeś stosunek do pochodów? chodziłeś – to się liczy.
kogo interesuje, czego słuchaliście w domu? ojciec był partii (mój zresztą też) – to się liczy.
po mojemu – współpracowałeś że bardziej nie można. a na pewno robiłeś za OZI.
masz moralny obowiązek wypełnić, podpisać, odesłać, spakować się i wyrzucić się samemu z roboty :)
16 kwietnia 2007 at 15:16 |
Kurde, ale już jest AFAIK po terminie! Już nie zdążę się zlustrować… :-)
16 kwietnia 2007 at 18:00 |
Jak zwykle w takich przypadkach ustawa lustracjyna uderza nie w tych co powinna. Ci "prawdziwi" sprawcy z tamtych czasów na pewno są niezagrożeni nią. A tacy normalni obywatele będą mieli problemy. Albo można wybrać wedle chwilowych potrzeb kilka ofiar i rzucić je kwri łaknącemu tłumowi.
Zalecam w tej sytuacji wyjazd do Irlandii. tam ta ustawa chyba jescze nie obowiązuje!
16 kwietnia 2007 at 18:26 |
A ja tak sobie myślę, że naszym największym grzechem lustracyjnym była nauka Historii z obowiązujących podręczników i PNOS…
ale cóż poddaliśmy się tym praktykom, a przecież mogliśmy chodzić na wagary, to i sumienie nieczyste ;-)
ja oświadczenia lustracyjnego jak na razie nie dostałem, więc trudno mi mędrkować.
PS
Przypomniało mi się słuchałem muzyki rosyjskiej i radzieckiej w dobrych wykonaniach, grałem utwory z radzieckich wydawnictw muzycznych…
16 kwietnia 2007 at 21:34 |
Błagam Cie, nie daj się w to wciągnąć.
17 kwietnia 2007 at 6:47 |
Wiesz, drzewa tez by trzeba bylo wyciac, przeciez rosly za komuny ;-)
Wez sikiem prostym na to.
17 kwietnia 2007 at 12:09 |
Olej :)
(to zdrowie)
Szkoda na to energii. Ja bym w tym udziału nie brał…
18 kwietnia 2007 at 14:10 |
No to na którym stadionie się spotykamy w 2012 ???
18 kwietnia 2007 at 14:42 |
na żadnym. ja nie jestem az takim kibicem Irku – ale prze telewizorem spotkać się możemy! Obejrzymy transmisję, wysączymy zimne piwko etc.
19 kwietnia 2007 at 12:23 |
Zaproszenie przyjmuję. Zawsze milej usiąść przed plazmą HDTV o przekątnej min. 42”, w klimatyzowanym pokoiku, z kufelkiem ulubionej pianki niż w stadionowym zaduchu i 40-stopniowym upale (podobno idzie ocieplenie klimatu)…