Technics RP-F880E
- By Krzysztof Kudłacik
- In bitrate
- With 14 komentarzy
- On 8 kwi | '2006
Sprawiłem sobie małą nagrodę. :)
Dotychczas używane zamnięte słuchawki Phillipsa jakoś przestały mnie kręcić. Tym razem uznałem, że zasłużyłem na coś z wyższej półki. Generalnie brzmienie sprzętu Technicsa od zawsze mi odpowiadało: spora dynamika plus wyraźny i klarowny dźwięk. RP-F880E okazują się pasować do tego ogólnego charakteru.
Przede wszystki są diablo wygodne. Dość głęboka muszla sprawia, że mimo długiego noszenia nie uwierają. Faktycznie wykończenie jest bardzo delikatne i komfortowe. Ten – trochę staromodny – pałąk jest wyśmienicie skonstruowany: słuchawki fenomenalnie dopasowują się do średnicy i kształtu głowy. Jak się je zakłada, to wręcz ma się wrażenie, jakby one siadały na głowie.
Jednostronny kabel faktycznie jest prostym i wygodnym patentem. Być może mógłby być dłuższy – choć tam, gdzie akurat używam te słuchawki – długość 1,5 m jest wręcz idealna. (podawana często w specyfikacjach długość 3m jest fałszywa) Kabel jest opleciony miękkim płóciennym (?) wykończeniem, wiec nie ma się wrażenie plastikowej konstrukcji urządzenia.
Wybrałem te słuchawki głównie z dwóch względów – spodobał mi się desing oraz pasmo przenoszenia.
Mogłem wejść w podobne technicznie KOSSy lub Sennheisery, ale po pierwsze – nie podobały mi się, a po drugie: były znacznie droższe (ok. 100 zł więcej). Pasmo Technicsa – 5Hz-30kHz gwarantowało, że zniekształcenia końcowe (w okolicach bariery słuchu) są pomijalne.
I wreszcie to, co tygrysy lubią najbardziej: brzmienie. RP-F880E brzmią bardzo dobrze: poprawnie w całym paśmie – od basów, to sopranów. Dźwięk jest wręcz kapitalnie klarowny i poszczególne instrumenty brzmią bardzo klarownie, są wyraźnie odseparowane. Całość jest bardzo neutralna: nie ma tu ani podbicia basów, ani syczenia w tonach wysokich – w efekcie dźwięk wydaje się nadzwyczaj naturalny.
Gdybym miał pomarudzić, to raczej życzyłbym sobie potencjometru na kablu, w odległości ok. 20 cm od muszli, żeby można bez głebokiego wysięgania kontrolować głośność.
Hadret
8 kwietnia 2006 at 18:07 |
Noo, Technics to Technics – IMO bezsensu byłoby przepłacać za KOSSy czy Sennheisery. Podałbyś jeszcze tylko cenę tego cacka i byłoby super (:
CoSTa
8 kwietnia 2006 at 18:10 |
uuu… fajna rzecz. podpiąłbym do telewizora (daje cholera jedna zaprawdę niezly dźwięk na słuchawki) i granie przy tym przenoszeniu nabrałoby jeszcze większej głębi. tyle że kabel za krótki a przedłużaczy i przejściówek nie lubię jakoś z definicji. z trzema wspomnianymi metrami można by już powalczyć.
ale sprzęcik ogólnie przedstawia się miło. no w końcu technics… fajny sobie prezencik sprawiłeś. a nie chcesz mi sprawić maca mini? :)
empiryk
9 kwietnia 2006 at 8:57 |
@hadret
Cena u producenta to 299 pln, ja kupiłem na Allegro w rozsądnej cenie :) choć kolega donosił, że widział nową aukcję w jeszcze lepszej cenie.
@CoSta
To słuchawki raczej audiofilskie – nie wiem, czy podpięcie ich do tiwi to dobra idea :)
A co do i-cośtam: znasz moje zdanie :)
Twoje pieniądze = twoje decyzje. I tak ma być.
Gdybym jednak był na twoim miejscu, to raczej wydałbym tę kasę na wyposażenie nowego mieszkania :)
CoSTa
9 kwietnia 2006 at 14:33 |
nie wlewaj sobie krzychu, na słuchawki audiofilskie musiałbyś pewnie wydać ze trzy swoje pensje (choć w sumie nie wiem ile dostajesz w łapę) ;)
ot dobry sprzęt a wyjściem dźwięku z mojego tv jestem po prostu oszołomiony. porównywałem dynamikę z technicsa mojej żony i z tv. bardzo zbliżone w brzmieniu, doskonale przenosi basiki i tony wysokie. no ale tv to oldschoolowy panasonic z jakimś wykręconym układem dźwiękowym na pokładzie. niby nic a jednak dźwięk podaje znakomity.
nie przeczę, to tylko tv ale i tak słychać róznicę. a do kolesi ze słuchem idealnym mi daleko więc tym bardziej musi być coś na rzeczy :)
anyway, prezencik klawy. a co do maca – tej no, ale tu chodzi o to, że ja chcę wydać twoje pieniądze :)
empiryk
9 kwietnia 2006 at 17:30 |
CoSta – co innego audifilskie doi użytku domowego – czyli to, co ja mam, a co innego profesjonalne, studyjne sprzęty – tu już ceny czterocyfrowe lub więcej.
empiryk
11 kwietnia 2006 at 11:21 |
Poprawka – faktycznie kabel ma 3 m długości. Ponieważ mam go puszczonego pod blatem biurka i tamże zapętlonego, więc miałem optyczne złudzenie, iż jest krótszy. Przepraszam za nieścisłość.
Łukasz -WiLQ- Więcek
15 kwietnia 2006 at 22:16 |
Niezłe cacuszko. Może jak jakiś grosz wpadnie w kieszeń, to też sobie sprawię coś podobnego ;)
Byru
20 czerwca 2006 at 12:41 |
Ja od ostatniej przygody 2 lata temu z nadeptywaniem na kabel w moich PHILIPSACH kupiłem słuchawki bezprzewodowe (takżę PHILIPS) i mogę teraz w nich chodzić po całym mieszkaniu, nawet na ogródek. Nie ogranicza mnie żaden kabel i nie muszę uważać żęby nie odejść od komputera czy nadepnąć na kabel. Co prawda to prawda, pewnie jakościowo są sporo gorsze od opisanych tutaj, ale dla mnie w zupełności są wystarczająco dobre :)
Łukasz Więcek
30 października 2006 at 17:33 |
I jak z perspektywy czasu sprawują się słuchawki? Właśnie myślę nad zapupem takich samych :)
empiryk
31 października 2006 at 11:42 |
Dźwięk śliczny, mocny i czysty. Pałąk utrzymujący je na głowie bez problemu. Czyli – sprawują się po tych kilku miesiącach jak najbardziej zadowalająco.