jak to z Full HD było…
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 12 komentarzy
- On 15 mar | '2011
Od paru lat podjazdową metodą usiłowałem przekonać Najlepszą Z Moich Żon do zmiany odbiornika telewizyjnego z lampowego CRT na jakiś nowoczesny, płaski model. Bez skutku. Owszem, może nie wywierałem jakiejś zdecydowanej presji, bo Panasonic, którego mieliśmy sprawował się bez zarzutu.
Sytuacja zmieniła się w grudniu, kiedy Najlepsza Z Moich Żon wybrała się na zwykłe, rutynowe zakupy wraz z naszymi dziećmi. Przypadkiem zostawiła dzieciaki w sklepie RTV, a sama poszła do sąsiedniego z ciuchami. Pech chciał, że w rzeczonym sklepie RTV na wypasionym płaskim panelu Full HD pokazywano bajkę „Jak wytresować smoka” – jedną z ulubionych Kacperka i chętnie oglądaną też przez Paulinę. Rzecz jasna obojgu szczęka opadła, gdy zobaczyli jakość obrazu.
Gdy Najlepsza Z Moich Żon wróciła do swoich dzieci, te natychmiast rzuciły się do niej z żądaniem my też chcemy mieć taki telewizor, bo nasi koledzy/koleżanki też mają taki płaski telewizor.
Łatwo się domyślić, iż Żona wymiękła jak wosk.
I to był początek dłuższego łańcucha wydarzeń.
W nowym kroku nabyliśmy telewizor. Był to czas końca roku i okresu świątecznego, zatem ofert było sporo, ale tym bardziej wybór był mało oczywisty. Dwa dni przed końcem 2010 postawiliśmy w pokoju dziennym 42″ plazmowy panel LG z Full HD na pokładzie.
Od razu pierwsze rozczarowanie – jakość obrazu względem tego, co widzieliśmy w salonie była słaba. Oczywiście dotyczyło to normalnego oglądania programu telewizyjnego, bo odtwarzanie z DVD było taki, jak dotychczas. Musiałem stanowczo przypomnieć kilka razy mojej Żonie słowa sprzedawcy ze sklepu RTV, który jasno uprzedził: w salonie mamy generator HD, więc jakość obrazu jest doskonała, a jak pani podepnie ten telewizor u siebie w domu, to nie będzie żadnej zmiany w jakości – będzie tak, jak miała pani wcześniej.
Morał z tej sytuacji był jakże oczywisty: musimy nabyć pakiet programów w jakości HD. Mamy w domu zarówno C+ (dokumentalistyka) jak i Cyfrowy Polsat (siatkówka!), ale nie mamy tam pakietów z kanałami HD. Więcej – nie wystarczy zmienić, dokupić pakiet stacji z HD, ale trzeba do tego mieć odpowiedni dekoder!
Znów punkt krytyczny: co wybrać? Z jednej strony cena, a z drugiej potrzeby. Może dekoder z nagrywarką? Jeśli tak, to z wymiennym, czy stałym dyskiem? A może opcja VOD? I tak dalej. Tak się złożyło, że w luty br. wygasała mi umowa z Polsatem Cyfrowym – w sam okazja na wymianę pakietu kanałów i dekodera. Wybrałem zwykły dekoder HD, bez wodotrysków VOD, dysków itd. Nie mam potrzeby zapisywania programów do ich późniejszego oglądania. Tak robię wyłącznie z filmami, a żadna telewizja, którą mam w zasięgu nie pokaże mi tych treści, które są w internecie.
Niespodziewanie pojawił nowy punkt krytyczny: odtwarzacz DVD. Mój to stareńki i bardzo prosty Bellwood. Prawda jest taka, że dopiero odtwarzacz blu-ray oferuje jakość High Definition lub Full HD. Do tego dochodzi dysfunkcja Bellwooda, który często nie radził sobie z DVD-DL naganymi w moim komputerze – zwyczajnie zacinał się przy ich odtwarzaniu. Kolejny wybór, przed jakim stanęliśmy to urządzenie blu-ray. Ponownie między Scyllą i Charybdą możliwości finansowych i realnych potrzeb. Potrzeby były na szczęście dobrze zdefiniowane: urządzanie musiało dobrze radzić sobie z divixami, z polskimi napisami (najczęściej .txt), musiało zadowalająco odtwarzać format MKV, posiadać wejście USB, aby podpinać zewnętrzne dyski, a także umieć wykonać przeskalowanie obrazów w innych formatach, żeby sensownie to się oglądało na ekranie naszego nabytku. Ważną zaletą jest także możliwość łatwej aktualizacji firmware sprzętu.
Miałem farta w wyborze stacjonarnego blu-ray, bo mój współlokator okazał się posiadaczem takowego, a konkretnie LG BD550 http://www.lg.com/pl/tv-audio-video/video/LG-odtwarzacze-blu-ray-BD550.jsp – mogłem więc na żywo przetestować wszystkie wspomniane funkcjonalności, ba – nawet mogłem testować własne pliki, czy aby na pewno da się je oglądać na tym sprzęcie!
Bardzo komfortowa sytuacja. I do tego rozsądna cena!
Bellwood poszedł do lamusa.
I kolejny dylemat w łańcuchu decyzyjnym zapoczątkowanym przez wizytę Żony z dziećmi w sklepie RTV.
Zanim coś wypalę na drogiej płytce DVD-DL, to chcę sprawdzić, czy to w ogóle ruszy na BD550, dlatego potrzebny jest dysk zewnętrzny – przynajmniej 500 GB lub większy. Za jego pomocą mogę przenieść film z komputera do blu-ray i tam go finalnie sprawdzić bez zbędnego wypalania na płytce. Kupiłem 3,5″ Caviara w obudowie z własnym, zewnętrznym zasilaniem. Dysk podpięty do laptopa i mojego domowego blaszaka sprawdził się w pełni. Jednak podpięcie przez USB do blu-ray kończyło się niepowodzeniem. Owszem, BD550 rozpoznawał dysk, zaczynał się z nim łączyć i … i tyle. BD550 pokazywał jedynie okienko oczekiwania na wyświetlenie zawartości HDD. Wtopa.
Na szczeście znalazłem nabywcę na dysk 3,5″ i po dołożeniu do jego ceny, kupiłem zwykłego Seagate Free Agent 500 GB. Gustowne i eleganckie maleństwo. I zadziałało! Współpracuje z blu-ray LG jak złoto.
Domyślni czytelnicy niniejszego tekstu już domyślają się, co jest w następnym punkcie zwrotnym tej historii. Tak! Macie rację! Chodzi o to, co zrobić, jak film MKV nie chce się odtwarzać…
15 marca 2011 at 15:51 |
To nie taka prosta sprawa. :)
MKV jest tylko kontenerem, który może przechowywać dźwięk i obraz przetworzony różnymi kodekami i to prawdopodobnie niekompatybilne kodeki są problemem.
Do identyfikacji kodeków może się przydać – http://mediainfo.sourceforge.net/pl
15 marca 2011 at 18:02 |
No to teraz czas przetestować streaming z kompa do czegoś podpiętego do TV :). Niestety, jak już się zaczną, wydatki nie chcą się skończyć…
Ja mam PS3, do którego streamuję filmy z kompa choć ostatnio za odbiornik streamowanych treści lepiej służy mi iPad podpięty do owego TV. Za to upscaling w PS3 dał drugie życie moim DVD a ja ładuję się w Blu-ray, jednak tej jakości żaden streaming nie zapewni. Ile już na to wszystko wydałem? Wolę nawet nie liczyć :)
15 marca 2011 at 23:46 |
@Kacper
oczywiście, to tylko kontener ;) jednak co trzeci MKV wymaga przerobienia, żeby można go było odtworzyć na stacjonarnym odtwarzaczu. Kwestię formatu .m2ts (pod konsole) pominę dyplomatycznym milczeniem ;P
16 marca 2011 at 0:03 |
nie mam absolutnie pojecie co to jest MKV ani zaden z wyżej wymienionych skrótów….za to efekt motyla w postaci dzieciaków -epickie
16 marca 2011 at 8:15 |
podoba mi się to określenie. bardzo trafne ;P
16 marca 2011 at 12:11 |
Cholera, obecnie też jestem na etapie zastanawiania się nad nowym TV, bo dotychczasowy ma chyba już dni policzone, a na naprawy szkoda kasy (już 2-krotnie był naprawiany). Tylko co wybrać ? Wiem tylko tyle, że nowy TV ma mieć 42″, musi odbierać w przyszłości naziemną telewizję cyfrową, powinien być Full HD, min. 100 Hz, co najmniej 3 łącza HDMI, ale czy lepiej kupić plazmę, LCD czy LED i jakiej firmy tego naprawdę nie wiem. Współczesna technika przerosła mnie. Może mi w tym pomożesz ?
16 marca 2011 at 13:31 |
Najlepiej pomóc sobie samemu – czyli oglądając na żywo panele w sklepach. Co najmniej trzech różnych sklepach. LCD, czy LED, czy plazma – to rzecz poniekąd gustu. Ja wziąłem plazmę, bo chodziło mi o prawdziwą czerń oraz żywotność. Rozmiar musisz sobie dopasować do pomieszczenia, w którym oglądasz – regułą jest taka, że 10″ przekątnej = 1 m odległości od ekranu. Czyli jak siedzisz 3 m od telewizora, to potrzebujesz 30″ ekranu, żeby wzrok pracował optymalnie. Co do ilości wejść HDMI – ja do telewizora podpięte mam dwa urządzenia: tuner TV HD i blu-ray, więc dwa wystarczają.
A resztę tipsów i trików znajdziesz Irku w guglu ;)
16 marca 2011 at 13:52 |
Dzięki. No to muszę guglować.
16 marca 2011 at 13:55 |
Ale pamiętaj: nie daj się zwariować tym wszystkim poradom/recenzjom itd. – wejdź do sklepu i wybierz sam.
17 marca 2011 at 8:57 |
Plazma ma to do siebie, że standardową telewizję widać na niej mniej więcej jak na CRT, czyli lepiej niż na zwyklym LCD.
Czy sugerować się porównaniem w sklepach – nie wiem. Tam jest inne światło, telewizory są ustawione na 100% wszystkich ustawień, w domu by od razu nam głowa od tego pękła ;)