head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

ja chcę więcej!

Wychowywanie dzici to qrka wodna trudna sprawa. :)
W szczególności, gdy chodzi o wpajanie młodziankom tzw. wartości wyższych. Szczególnie, kiedy na codzień młodziankowie ekscytują się komputerową pierdzoącą żabą, czy jakimiś mango-podobnymi filmami w telwizorku. Trudna sprawa.

Ale ostatnimi czasy Paulinka zaskoczyła mnie …
Oto jest w takim etapie, gdy chce koniecznie – tzn. stara się – oglądać wspólnie ze mną i żoną jakieś filmy wieczorem w tiwi. Ale w większości przypadków jest to niemożliwe. Przyczyny są oczywiste. Jednak w miniony łikend dorwałem DVD z „Dróżnikiem” i postanowiliśmy obejrzeć to razem z córcią.

Każdy, kto zna ten wyśmienity film, wie, iż jego akcja toczy się w wolnym tempie, a treści są raczej obyczajowe … ale Paulinka nie tylko oglądnęła dzieło Thomasa McCarthy’ego do końca, ale w momencie, kiedy pojawiły się napisy końcowe, spontanicznie zakrzyknęła:
Czemu to się skończyło!? Ja chcę ciąg dalszy!

Normalnie – miód na moje serce.

Oto wyszło na jaw, że zwykła, mało efektowna, powolna, stonowana, subtelna opowieść o karle i dwojgu niedostosowanych społecznie jego znajomych może być atrakcją dla 10cio letniego bąka!

Ale to jest nie jedyny dobry znak. Gdzieś dwa miesiące temu tylko ja i Paulina właśnie obejrzeliśmy sobie „Kontrolerów„. Nie dość, że córa wytrzymała do końca, to po filmie wywiązała się miedzy nami dłuższa wymiana opinii o tym filmie :)
Ale chyba nie do końca udało mi się przekazać dziecku ideę rozdwojenia jaźni lub pewnej sublimacji jakiej poddany był główny bohater filmu o którym mowa … więc skupiliśmy się bardziej na aspektach obyczajowo-komediowych, których w „Kontrolerach” nie brakuje.
Ale sam fakt tego, że Paulina chciała zrozumieć jest już dla mnie uderzający i ważny.

Jak powiedział Daniel - mega rotfl arrow-right
Next post

arrow-left wkrótce
Previous post

  • btd

    5 października 2005 at 22:57 | Odpowiedz

    no nie mow, akurat z anime mozna ciekawie spedzic czas :) Teraz np na mulek przynosi mi odcinki Great Teacher Onizuka – i naprawde moge spokojnie kazdemu nastolatkowi polecic do zobaczenia. A córki, tak jak Pawłowi małego bąbla tylko pogratulowac :) Tez sie bede tak chwalil :)

  • PMD

    6 października 2005 at 21:31 | Odpowiedz

    To mój pierwszy komentarz w serwisie Krzysztofa… oczywiście, jako pokolenie 1981 nie zamierzam się wymądrzać, ale chciałbym przypomnieć, że wynalazki Guttenberga jeszcze nie zginęły ;)

    Z własnego okresu poznawania wyższych wartości najmilej wspominam książki Alfreda Szklarskiego – tak, całą słynną serię “Tomków”, które to zresztą niedawno powędrowały do kuzynki (11 lat), aby dać odpór inwazji Pokemonów.

    Dla relaksu są jeszcze Kajko i Kokosz
    (wznowioną całą serię bez poprawek!) – niestety, po morderczej cenie :|

    Są jeszcze westerny Wiesła Wernica
    (ale to już dla nastolatków) czy też fantastyczna i budząca po dziś dzień u mnie dreszcze emocji – “Ci z dziesiątego tysiąca” Broszkiewicza (s-f).

    Opowieści Edmunda Niziurskiego… i tak można by długo wymieniać.

    Niedawno nadrobiłem poważną zaległość, jaką był brak znajomości twórczości J. Verne’a. Jako kandydata do tytułu inż. ksiązki te – szczególnie “Tajemnicza wyspa” wręcz mnie zafascynowały…

    Faktem jest, że wymienionych tytułach dziewczęta nie znajdą zbyt wiele ciekawych informacji… ale może warto spróbować ?

    Z ciekawszych filmów : Yamakasi – niedawno w TV. Typowo młodzieżowe kino ;)

  • empiryk

    7 października 2005 at 14:22 | Odpowiedz

    Tak, 'Tomki’ Paulninka łyknęła chyba już w komplecie…
    Co do komiksów, to chętnie sięgała po 'Thorgala’ i (z pewnymi moimi oporami, bo jest tam pewna, nie mała porcja erotyki) 'Yansa’. Oczywiście jest też 'Pan Samochodzik’ … :)
    No ale co do literatury dla chłopców i dziewczynek, to rzeczywiście – dość często te dwa zbiory się rozjeżdżają. Ale taka bywa natura rzeczy…

  • btd

    7 października 2005 at 18:07 | Odpowiedz

    no to jak dla dziewczyny to Jeżycjada- ksiazki pani Musierowicz!! Mam wszystkie i czytam co jakis czas od nowa i sie nie wstydze haha :D Coprawda pierwsze tomy moga być cięzkie na początku – lata 60-70, ale ostatnie: wlasciwie od… eh nie wiem (pewnie dlatego ze znam na pamiec je znam i w mojej swiadomosci tworza jeden nieprzerwany ciag) wlasciwie to kazda moze probowac :)
    No i cos Pratchetta z serii dla mlodszych: seria o Nomach albo Niesamowity Maurycy albo 2 tomy o Akwili

  • Piotr/PMD

    7 października 2005 at 18:10 | Odpowiedz

    Przypomniało mi się jeszcze coś z nowoczesnych mediów – był kiedyś taki francuski film (serial?) “Było sobie życie”.

    Serial “Cudowne Lata” (jakże inny od amerykańskich sit-comów) – oglądałem za młodu z rodzicami, a po każdym odcinku była dyskujsa. Do dziś, jesli znajdę (było na TV PULS), z chęcią oglądam.

    Były też kiedyś programy jak “Kwant” i nieśmiertelna “Sonda” :’O)…
    …ech, wzruszyłem się tylko.

  • empiryk

    8 października 2005 at 8:56 | Odpowiedz

    Musierowicz? Kurcze – nie znam. Chodzi o tę autorkę? : http://pl.wikipedia.org/wik
    polecasz wszystkie jej książki, czy myslisz tylko o 'Jeżycjadzie’?

  • empiryk

    8 października 2005 at 9:25 | Odpowiedz

    ’Było sobie zycie’ to klasyka do bólu. Świetna popularyzatorska kreskówka. Dla wszystkich. A 'Cudowne lata’ to faktycznie jeden z pierwszych 'rodzinnych’ sitcomów. Dobrze, że mi go przypomniałeś Piotrze.
    Uuu.. 'Sonda’ to raczej już nie dla dziecirani ;) Mam kilka DVD z 'sondami’ – córy to nie ruszyło, za to ja z żoną bardzo chętnie oglądaliśmy Kurka i Kamińskiego … łezka w oku…
    http://www.tk.pl/sonda/

  • btd

    8 października 2005 at 15:30 | Odpowiedz

    dokladnie o Nia :) A tak wlasciwie wszystko co napisala to Jezycjada :)

    te sa takie okolo literackie :)

    a z kolei te:
    Czerwony helikopter
    Ble-ble
    Kluczyk
    Światełko
    Kluseczki

    sa dla mlodszych czytelnikow.

  • Piotr/PMD

    11 października 2005 at 23:51 | Odpowiedz

    > http://www.tk.pl/sonda/
    :’OD To ja DZIĘKUJĘ.

    W sprawie “Cudownych Lat” – w kontekście tego co oferują współczesne produkcje tego typu, nazwanie tej produkcji “sitcomem” wydaje mi się nieco krzywdzące, mimo pewnych istotnych podobieństw to tych (tfu!tfu!) “produkcji”. Po prostu “nie ta liga”.
    I nie waham się stwierdzić, że mimo pewnych różnic, niektóre odcinki – np. ten z imprezą, o którą zostanie posądzony niesłusznie brat Kevina, o konflikcie w rodzinie na tle losów załogi Apollo 13, czy wreszcie ten z Kryzysem Rakietowym w tle są w jakiś sposób niezwykle aktualne nawet dziś. I jeszcze długo pozostaną.
    Ze współczesnych produkcji – jestem fanem “Kompanii Braci”. Żal aż ściska, że w Polsce nie powstają takie filmy/seriale. Materiałów jest aż nadto – i uważam, że to jednak bardziej odpowiednia lektura (książka/film) dla młodzieży, niż “opowiadania obozowe”, którymi “za moich czasów” program LO był wręcz przeładowany.

    Dla dzieciarni są (byli…) 'my kosmici, PI i SIGMA, dwa matplanetyczne znaki’.
    MP3 z piosenką tytułową chyba każdy z kolegów ma na dysku.

  • empiryk

    12 października 2005 at 0:05 | Odpowiedz

    Upss… Sory cię Piotrze – masz rację: to nie jest 'sitcom’, ani tenże w odmianie 'rodzinnej’. Źle to oceniłem… choć ciekawi mnie teraz (trochę retrospektywnie), czemu spontanicznie użyłem terminu 'sitcom’. Czemu mój qlotowy Ed Bundy mi się tu nasunął? Hmmm…

Skomentuj empiryk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *