ja chcę więcej!
- By Krzysztof Kudłacik
- In dusza
- With 14 komentarzy
- On 5 paź | '2005
Wychowywanie dzici to qrka wodna trudna sprawa. :)
W szczególności, gdy chodzi o wpajanie młodziankom tzw. wartości wyższych. Szczególnie, kiedy na codzień młodziankowie ekscytują się komputerową pierdzoącą żabą, czy jakimiś mango-podobnymi filmami w telwizorku. Trudna sprawa.
Ale ostatnimi czasy Paulinka zaskoczyła mnie …
Oto jest w takim etapie, gdy chce koniecznie – tzn. stara się – oglądać wspólnie ze mną i żoną jakieś filmy wieczorem w tiwi. Ale w większości przypadków jest to niemożliwe. Przyczyny są oczywiste. Jednak w miniony łikend dorwałem DVD z „Dróżnikiem” i postanowiliśmy obejrzeć to razem z córcią.
Każdy, kto zna ten wyśmienity film, wie, iż jego akcja toczy się w wolnym tempie, a treści są raczej obyczajowe … ale Paulinka nie tylko oglądnęła dzieło Thomasa McCarthy’ego do końca, ale w momencie, kiedy pojawiły się napisy końcowe, spontanicznie zakrzyknęła:
Czemu to się skończyło!? Ja chcę ciąg dalszy!
Normalnie – miód na moje serce.
Oto wyszło na jaw, że zwykła, mało efektowna, powolna, stonowana, subtelna opowieść o karle i dwojgu niedostosowanych społecznie jego znajomych może być atrakcją dla 10cio letniego bąka!
Ale to jest nie jedyny dobry znak. Gdzieś dwa miesiące temu tylko ja i Paulina właśnie obejrzeliśmy sobie „Kontrolerów„. Nie dość, że córa wytrzymała do końca, to po filmie wywiązała się miedzy nami dłuższa wymiana opinii o tym filmie :)
Ale chyba nie do końca udało mi się przekazać dziecku ideę rozdwojenia jaźni lub pewnej sublimacji jakiej poddany był główny bohater filmu o którym mowa … więc skupiliśmy się bardziej na aspektach obyczajowo-komediowych, których w „Kontrolerach” nie brakuje.
Ale sam fakt tego, że Paulina chciała zrozumieć jest już dla mnie uderzający i ważny.
5 października 2005 at 22:57 |
no nie mow, akurat z anime mozna ciekawie spedzic czas :) Teraz np na mulek przynosi mi odcinki Great Teacher Onizuka – i naprawde moge spokojnie kazdemu nastolatkowi polecic do zobaczenia. A córki, tak jak Pawłowi małego bąbla tylko pogratulowac :) Tez sie bede tak chwalil :)
6 października 2005 at 21:31 |
To mój pierwszy komentarz w serwisie Krzysztofa… oczywiście, jako pokolenie 1981 nie zamierzam się wymądrzać, ale chciałbym przypomnieć, że wynalazki Guttenberga jeszcze nie zginęły ;)
Z własnego okresu poznawania wyższych wartości najmilej wspominam książki Alfreda Szklarskiego – tak, całą słynną serię Tomków, które to zresztą niedawno powędrowały do kuzynki (11 lat), aby dać odpór inwazji Pokemonów.
Dla relaksu są jeszcze Kajko i Kokosz
(wznowioną całą serię bez poprawek!) – niestety, po morderczej cenie :|
Są jeszcze westerny Wiesła Wernica
(ale to już dla nastolatków) czy też fantastyczna i budząca po dziś dzień u mnie dreszcze emocji – Ci z dziesiątego tysiąca Broszkiewicza (s-f).
Opowieści Edmunda Niziurskiego… i tak można by długo wymieniać.
Niedawno nadrobiłem poważną zaległość, jaką był brak znajomości twórczości J. Verne’a. Jako kandydata do tytułu inż. ksiązki te – szczególnie Tajemnicza wyspa wręcz mnie zafascynowały…
Faktem jest, że wymienionych tytułach dziewczęta nie znajdą zbyt wiele ciekawych informacji… ale może warto spróbować ?
Z ciekawszych filmów : Yamakasi – niedawno w TV. Typowo młodzieżowe kino ;)
7 października 2005 at 14:22 |
Tak, 'Tomki’ Paulninka łyknęła chyba już w komplecie…
Co do komiksów, to chętnie sięgała po 'Thorgala’ i (z pewnymi moimi oporami, bo jest tam pewna, nie mała porcja erotyki) 'Yansa’. Oczywiście jest też 'Pan Samochodzik’ … :)
No ale co do literatury dla chłopców i dziewczynek, to rzeczywiście – dość często te dwa zbiory się rozjeżdżają. Ale taka bywa natura rzeczy…
7 października 2005 at 18:07 |
no to jak dla dziewczyny to Jeżycjada- ksiazki pani Musierowicz!! Mam wszystkie i czytam co jakis czas od nowa i sie nie wstydze haha :D Coprawda pierwsze tomy moga być cięzkie na początku – lata 60-70, ale ostatnie: wlasciwie od… eh nie wiem (pewnie dlatego ze znam na pamiec je znam i w mojej swiadomosci tworza jeden nieprzerwany ciag) wlasciwie to kazda moze probowac :)
No i cos Pratchetta z serii dla mlodszych: seria o Nomach albo Niesamowity Maurycy albo 2 tomy o Akwili
7 października 2005 at 18:10 |
Przypomniało mi się jeszcze coś z nowoczesnych mediów – był kiedyś taki francuski film (serial?) Było sobie życie.
Serial Cudowne Lata (jakże inny od amerykańskich sit-comów) – oglądałem za młodu z rodzicami, a po każdym odcinku była dyskujsa. Do dziś, jesli znajdę (było na TV PULS), z chęcią oglądam.
Były też kiedyś programy jak Kwant i nieśmiertelna Sonda :’O)…
…ech, wzruszyłem się tylko.
8 października 2005 at 8:56 |
Musierowicz? Kurcze – nie znam. Chodzi o tę autorkę? : http://pl.wikipedia.org/wik…
polecasz wszystkie jej książki, czy myslisz tylko o 'Jeżycjadzie’?
8 października 2005 at 9:25 |
’Było sobie zycie’ to klasyka do bólu. Świetna popularyzatorska kreskówka. Dla wszystkich. A 'Cudowne lata’ to faktycznie jeden z pierwszych 'rodzinnych’ sitcomów. Dobrze, że mi go przypomniałeś Piotrze.
Uuu.. 'Sonda’ to raczej już nie dla dziecirani ;) Mam kilka DVD z 'sondami’ – córy to nie ruszyło, za to ja z żoną bardzo chętnie oglądaliśmy Kurka i Kamińskiego … łezka w oku…
http://www.tk.pl/sonda/
8 października 2005 at 15:30 |
dokladnie o Nia :) A tak wlasciwie wszystko co napisala to Jezycjada :)
te sa takie okolo literackie :)
a z kolei te:
Czerwony helikopter
Ble-ble
Kluczyk
Światełko
Kluseczki
sa dla mlodszych czytelnikow.
11 października 2005 at 23:51 |
> http://www.tk.pl/sonda/
:’OD To ja DZIĘKUJĘ.
W sprawie Cudownych Lat – w kontekście tego co oferują współczesne produkcje tego typu, nazwanie tej produkcji sitcomem wydaje mi się nieco krzywdzące, mimo pewnych istotnych podobieństw to tych (tfu!tfu!) produkcji. Po prostu nie ta liga.
I nie waham się stwierdzić, że mimo pewnych różnic, niektóre odcinki – np. ten z imprezą, o którą zostanie posądzony niesłusznie brat Kevina, o konflikcie w rodzinie na tle losów załogi Apollo 13, czy wreszcie ten z Kryzysem Rakietowym w tle są w jakiś sposób niezwykle aktualne nawet dziś. I jeszcze długo pozostaną.
Ze współczesnych produkcji – jestem fanem Kompanii Braci. Żal aż ściska, że w Polsce nie powstają takie filmy/seriale. Materiałów jest aż nadto – i uważam, że to jednak bardziej odpowiednia lektura (książka/film) dla młodzieży, niż opowiadania obozowe, którymi za moich czasów program LO był wręcz przeładowany.
Dla dzieciarni są (byli…) 'my kosmici, PI i SIGMA, dwa matplanetyczne znaki’.
MP3 z piosenką tytułową chyba każdy z kolegów ma na dysku.
12 października 2005 at 0:05 |
Upss… Sory cię Piotrze – masz rację: to nie jest 'sitcom’, ani tenże w odmianie 'rodzinnej’. Źle to oceniłem… choć ciekawi mnie teraz (trochę retrospektywnie), czemu spontanicznie użyłem terminu 'sitcom’. Czemu mój qlotowy Ed Bundy mi się tu nasunął? Hmmm…