head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

zatłuc frajerów inżynierów

Niech szlag trafi inżynierów łachudrów, którzy projektują samochody! Niniejszym proponuję, aby każdy zanim dostanie dyplom zdawał egzamin praktyczny – wystarczy np. wymiana przepalonej żarówki w reflektorze.

Wczoraj właśnie spaliła mi się w Almerze żarówka w prawym reflektorze. Bułka z masłem – to była tylko żarówka światła drogowego, więc przeprawa np. z kierunkowskazem nie groziła. Niby nic trudnego. Najpierw okazało się, że muszę zdobyć śrubokręt (płaski), żeby zdjąć gumową zaślepkę z tyłu reflektora. Wiktor ma podręczną skrzyneczkę – pardonsik: szufladę – z narzędziami. Zdjąłem zaślepkę, potem już z niejakim trudem odbezpieczyłem drut dociskowy mocujący samą żaróweczkę. Tu już zacząłem przeczuwać pismo nosem… Ale nic, pryncypialnie udałem się na sąsiednią ulicę i kupiłem standardowy halogen H7. Wyobrażacie sobie?! 20 (słownie: dwadzieścia) złotych!

Wracam do samochodu i rozpoczynam bój o założenie żaróweczki. I taki egzamin powinien przejść jakiś durny skośnooki japoniec, projektujący komorę silnika Almery. Niech go diabli! Miałem miejsce wyłącznie na włożenie rozprostowanej jednej dłoni między obudowę reflektora, a zasobnik (bodaj) na płyn hamulcowy. A tu przecież trzeba tą ręką pomanewrować ostro, bo jedną dłonią trzeba kontrolować żarówkę wkładaną do oprawy i drut dociskowy. Cała operacja trwała godzinę, usmarowałem się jak świnia po łokcie, drutem dociskowym rozchratałem sobie palucha, który dość mocno krwawił, ale wreszcie się udało.

I kto by pomyślał, że – niemal trywialna – wymina spalonej żarówki będzie kosztować tyle trudu i nerwów. Dotąd miałem okazje zmieniać żarówki w Fiacie 126p – zero problemu; w Folkswagenie Golfie (II) – jeszcze mniej problemu – genialnie wszystko dostępne w komorze silnika; oraz w Renault Clio (II). W tym ostatnim miało to miejsce jakąś zimą, kiedy temperatura na parkingu (gdzie zmieniałem żarówkę) opadła do kilkunastu stopni poniżej zera. Tu walczyłem najdłużej – także koszmarny dostęp i to zimno: zawleczka dociskowa sztywna, jakby zrobiona z grubego drutu zbrojeniowego, zgrabiałe ręce z których co chwilę ten drut wypada… Każdy, kto tego próbował, wie, że jak ten drut spadnie do komory silnika, to jest nie lada problem, jak go wyłuskać…

glany i glany arrow-right
Next post

arrow-left zoofilia jest bezkarna?
Previous post

  • salvadhor

    15 lutego 2007 at 11:09 | Odpowiedz

    Bo takie rzeczy są robione po to, żeby zarobek miały 'fachowe’ serwisy :)

  • Hadret

    15 lutego 2007 at 12:31 | Odpowiedz

    O LOL, szczególnie z tym Cliem musiało boleć :P Jakże często życie pokazuje nam, że pozory mylą ;>

  • empiryk

    15 lutego 2007 at 15:24 | Odpowiedz

    Ja qrka wiem, że to chodziło o zarobek dla tzw. siły roboczej. Męczyłem się z tym blisko godzinę i parę razy już byłem na 110% procent zdecydowany zajechać do mechanika. Ale on by mnie też skasował na jakieś 20 peleenów … to niesprawiedliwe. Przecież gdybym miał takie profilowane bocznie obcęgi, to poradziłbym sobie w 3 minuty.

    Co do Clio – tam cholera układ był niesymetryczny – ja bodaj walczyłem z lewą lampą, gdzie dostęp był dramatycznie trudny, a do prawej dostęp był na 100% z niemal wszystkich stron. Ale oczywiście złośliwość rzeczy martwych jest tak, że popsuło się tam, gdzie jest najgorzej.

  • zorro

    16 lutego 2007 at 10:54 | Odpowiedz

    W megance jest jeszcze ciekawiej : żarówkę (także H7) wymienia się od nadkola (paranoja !!!), a nie od strony silnika (klapy przedniej nie otwiera się). Trzeba kierownicą maksymalnie skręcić, aby w ogóle się tam dostać. Ostatnio miałem taki przypadek : kupiłem za 20 zeta (!!!) żarówkę i czując, że sam będę miał kłopot z wymianą, od razu poprosiłem o to fachowca ze sklepu. Za dodatkowego piątaka było po sprawie. Szkoda się babrać, tym bardziej jeśli się jest ubrany w białą koszulę i marynarkę.

  • empiryk

    16 lutego 2007 at 11:26 | Odpowiedz

    O… czyli kupiłeś meganę :) a jaki los spotkał Clio?

  • zorro

    16 lutego 2007 at 13:55 | Odpowiedz

    Opyliłem przez Gratkę, a meganka jest z 2004 z Wektora.

  • btd

    16 lutego 2007 at 17:58 | Odpowiedz

    zorro: albo sciagasz zderzak. Bo zeby od nadkola dojsc przez ta malutka klapke najlepiej zdjac kolo. Cwiczylem na aucie znajomego.
    W renault polecam jeszcze wymiane filtra oleju :->
    No ale to tylko auto z francji ;-)

  • waltharius

    18 lutego 2007 at 14:02 | Odpowiedz

    Współczucia. A swoją drogą to teraz wszystko się tak robi jak Windows – dla opornych, czyli popsuło się to idziesz do fachowca a on przeinstaluje… tfu!… zreperuje usterkę. To nic, że część z nas poczuje się urażona, że nie może sama dokonać tak trywialnej rzezy jak reinstall… tfu!… jak zmiana przepalonej żarówki. Ty umiesz, ale nie możesz a większość nie umie i nie chce. Rządy partaczy albo zbyt wielka komplikacja świata…

  • skrzyp

    31 maja 2008 at 21:08 | Odpowiedz

    Potwierdzam ! Almera – lewa zarowka swiatej mijania : luz, prawa – udreka !

    • pf

      19 stycznia 2011 at 9:43 | Odpowiedz

      W Almerze II nie ma z tym większych problemów,chyba że … ktoś ma łapę jak płetwa.Wówczas może pojawic się problem

  • Michal

    2 stycznia 2009 at 16:30 | Odpowiedz

    Ja wymieniłem obie żarówki w jakieś 5-7 minut. nie potrzebowałem żadnego śrubokrętu. Może to z Tobą jest coś nie tak? Może nie jesteś zbyt zręczny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *