mechanicy – naciągacze
- By Krzysztof Kudłacik
- In obyczaje
- With 6 komentarzy
- On 4 wrz | '2009
Jasna krew zalała mechaników samochodowych – naciągaczy!
Niedawno przestał mi palić jeden/dwa tłoki w Almerze. Efekt oczywiście prosty – nie da się używać pojazdu zgodnie z przeznaczeniem. Pojechałem do jednego z zakładów w Andrychowie. No i mówię pacanowi mechanikowi – nie palą tłoki, więc pewnie coś jest ze świecami lub z cewką zapłonową. Dwa razy mówiłem matołowi, żeby sprawdził cewkę, bo jakieś 1,5 roku temu miałem podobny incydent i cewka była popsuta, została wymieniona – zresztą w tym samym zakładzie.
Mechanik pyta: kiedy zmieniał pan świece?
– jakieś dwa lata temu.
– …o… to na pewno świece, skoro mają około 40 000 przebiegu…
Pieprzony leń. Wymienił świece, skasował to na 95 zł i powiedział, że nie mają odpowiedniego komputera, żeby podłączyć się do silnika i sprawdzić zapłon. Ręce opadają, a nóż otwiera się w kieszeni! Najpierw cena – te złodzieje policzyły sobie 40 zł za wymianę! Czyli jedną roboczogodzinę. Godzinę?! Zawodowy mechanik? Godzinę, to ja amator mogę się bawić w wymianę świec. Prawdziwemu mechanikowi zajmuje to jakiś kwadrans.
Druga sprawa: po co im podłączanie się do silnika? Stan cewki zapłonowej można sprawdzić mechanicznie, bez komputera. Ale to trzeba wiedzieć i mieć dobrą wolę.
Efekt był taki, że pojechałem Almerą do innego zakładu, otwarcie psiocząc na poprzedni i podkreślając, żeby najpierw sprawdzili cewkę. Szybko okazało się, iż mam rację. Cewka. No i kolejne 500 zł w plecy. W sumie całość 600 zł nie licząc kosztów podróży Andrychów-Kraków-Andrychów, bo oczywiście musiałem zarywać robotę w firmie, żeby sprawę zorganizować szybko. W końcu samochód jest jednym z moich narzędzi pracy.
4 września 2009 at 13:32 |
scyzoryk się otwiera w kieszeni jak sie takie rzeczy czyta. Każdemy z tych mechaciuli sie wydaje ze mogą nas ruchać bez wazeliny a my za to zapłacimy. Gdzie by tu oszczędzić, na czym zarobić, co podmienić, co taśmą zalepić… zamiast myśleć co zrobić żeby zadowolony klient do nas wrócił i jeszcze polecił znajomym, nie mówiąc o sprawnym aucie… daleko za murzynami… współczuje.
4 września 2009 at 15:40 |
Jeżeli klient wie lepiej to klient płaci drożej ;-)
4 września 2009 at 20:14 |
ello – Michał – to całkiem inaczej przecież: gdyby mieli na głowę na karku, to zarobili by podwójnie – wymieniając świece i cewkę. więc zarobili około 33% tego, co mogli. to prosta głupota z ich strony.
5 września 2009 at 10:13 |
taka prawdziwa Polska :)
6 września 2009 at 19:19 |
Mnie chodziło o to, ze koniec końców byłeś w dwóch serwisach. Powiedziałeś o cewce, której być może nie mieli akurat na stanie więc żeby zarobić cokolwiek wymienili świece.
6 września 2009 at 21:38 |
No nie tak Michał ;)
serwis, który odwiedziłem w pierwszej kolejności i który – mimo mojej jasnej podpowiedzi – wymienił tylko świece, to serwis z własnym sklepem! Oni nie mają problemu ze sprowadzaniem części. Przecież wymienili mi cewkę kilkanaście miesięcy wcześniej ;P