Oto łikend spędziłem na zbiorowym wyjeździe w Pieniny – Sromowce Niżne u podnóża Trzech Koron. Było ślicznie, towarzysko, biesiadnie i z kropelką adrenalinki. Ci, którzy chcieli dwie kropalki mogli się rucać w dół na gumie. No, ale warunek był prosty – osobnik rzucający się ma sprawiać wiarygodne wrażenie trzeźwości. Mimo tej istotnej przeszkody, chętnych było wielu. Nawet czarną nocą.
Ja wybrałem jedną kropelkę (myślę o adrenalince, a nie napoju chmielowym) i postanowiłem spłynąć przełomami Dunajca. W zasadzie kajaki znałem tylko z zamkniętego miejskiego stawu, gdzie ewentualny ruch wody powodowany był ruchami płetw karpi. Tu było odrobinę inaczej ;-) Zatem postanowiłem na początek ruszyć z facetem. Byłem trochę cięższy od Arka i los sprawił, że siedziałem na przednim miejscu. Parę razy braliśmy ostro fale dziobem, ale tylko trzy razy wylewaliśmy jej nadmiar z kajaka. Ten pierwszy spływ zakończyliśmy w Szczawnicy. Pogoda była przepiękna, więc schliśmy względnie szybko.
(więcej…)