head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

Poradnik ubezpieczeniowy kierowcy i właściciela pojazdu

Anarchia na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych

Na pewno nie jeden z czytelników miał styczność z zakładami ubezpieczeń. Wielu z nich na własnej skórze doświadczyło jak trudno uzyskać odszkodowanie w odpowiedniej wysokości. Paru osobom przypisano współwinę w zaistniałym zdarzeniu – a znajdą się też tacy wśród nas którym całkowicie odmówiono wypłaty odszkodowania.

Powstaje pytanie: czy wydane decyzje przez zakłady ubezpieczeń były zgodne z obowiązującym prawem?

Trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ale w większości przypadków zostaliśmy oszukani. Wykorzystano naszą niewiedzę oraz nasz brak znajomości odpowiednich przepisów lub odpowiednich warunków ubezpieczeń.
Podam przykład: kierowca samochodu osobowego widząc z przeciwka jadący z wielką prędkością pojazd na wąskiej drodze zatrzymuje się na poboczu aby ułatwić piratowi drogowemu przejazd. Niedoświadczony amator szybkiej jazdy traci panowanie nad pojazdem i uderza w stojący po prawej stronie na poboczu pojazd naszego uprzejmego kierowcy. Amator prędkości przyznaje się do winy. Zakład ubezpieczeń sprawcy przeprowadza dogłębną analizę miejsca zdarzenia, wymiaruje drogę, pobocze i wydaje decyzję o współwinie kierujących, twierdząc iż w takich warunkach, dwa pojazdy na tej drodze nie mogły się swobodnie wyminąć.
Wydaną decyzje uzasadnia przepisami Kodeksu Drogowego które w danym zdarzeniu nie mają zastosowania.

Na podstawie bezprawnej decyzji ogranicza poszkodowanemu odszkodowanie o 50% w tym konkretnym przypadku o kwotę przekraczającą 2 500 zł.
Na szczęście sprawa trafiła w ręce niezależnego specjalisty, który po analizie dokumentacji szkody wystąpił do zakładu ubezpieczeń ze stosownym odwołaniem – PZU bo o tej firmie ubezpieczeniowej mowa nie odpowiedziało na pytanie ’od kiedy zatrzymanie się na prawym poboczu jezdni, aby przepuścić nadjeżdżający pojazd jest przyczynieniem się do winy?’ lecz wypłaciło pozostałe 50% odszkodowania poszkodowanemu.

Takich przykładów można by wymieniać wiele. Ale wniosek jest jeden. Musimy znać swoje prawa i znać odpowiednie przepisy ubezpieczeniowe, żeby nie dać się oszukiwać i co gorsza – nie dać się okradać z należnych nam w formie odszkodowań pieniędzy.
Kiedy nie dajemy sobie rady z silniejszym i większym od nas towarzystwem ubezpieczeniowym nie załamujmy się, nie wierzmy w to, co mówią pracownicy zakładów ubezpieczeń, nie ufajmy decyzjom wydawanym niejednokrotnie bezprawnie i nie bójmy się od nich odwołać.

Chciałbym udzielić Państwu w cyklu artykułów o tematyce ubezpieczeniowej kilku porad oraz wskazać kilka podstawowych zasad sprawdzonych na własnym karku, które pomogą Państwu w rozmowach z zakładem ubezpieczeń. Zakładem, który niestety w razie powstania szkody przestaje być naszym sprzymierzeńcem a staje się kłamliwym i brutalnym rywalem nie przestrzegającym norm prawnych.
Jedną z fundamentalnych zasad obowiązujących w kontaktach z ubezpieczycielami jest zasada wszystko na piśmie. Jeżeli domagamy się czegoś od ubezpieczalni, składamy roszczenie, zgłaszamy szkodę, przedkładamy rachunki, składamy oświadczenia, wnosimy o wypłatę odszkodowania lub o odsetki za nieterminowe spełnienie świadczenia ubezpieczeniowego (wypłata odszkodowania po terminie) – zawsze róbmy to na piśmie.

Wysyłajmy listem poleconym za tzw. dowodem doręczenia lub pobierajmy na kopii potwierdzenie odbioru z odnotowana datą, kiedy składamy dokumenty osobiście w zakładzie ubezpieczeń. Z kolei, jeżeli to ubezpieczyciel domaga się czegoś od nas (dodatkowych dokumentów, wyroku sądu, faktur źródłowych itp.) lub czymś nas zaskakuje (oferuje niskie odszkodowanie, nalicza amortyzacje części, nie uznaje kosztów wynajmu pojazdu zastępczego, odrzuca rachunki, nie uznaje czynności technologicznych itp.) – zawsze wymagajmy, by ubezpieczalnia sformułowała swoje stanowisko na piśmie i podała w nim uzasadnienie oraz podstawę prawną.

Powyższa zasada postępowania rozwiązuje 35% problemów, a jak próbować rozwiązać pozostałe 65% – postaram się przekazać w kolejnych artykułach poświęconych ubezpieczeniom.

Autor: D.T.

last.FM - a cio to? arrow-right
Next post

arrow-left reanimacja wieży
Previous post

  • empiryk

    28 października 2005 at 16:50 | Odpowiedz

    Powyższy tekst został napisany przez mojego dobrego przyjaciela, uprawnionego eksperta ubezpieczeniowego, doświadczonego praktyka.
    Zechciał się on podzielić swoimi doświadczeniami i opiniami. Zezwolił na publikację tych materiałów na mojej stronie. Ten tekst jest pierwszym z serii. Wkrótce opublikuję następne.
    Miłej lektury – i niech podane tu sugestie służą nam dobrze w życiu codziennym i na styku kierowca – ubezpieczyciel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *